Całe to zdarzenie dało mi do myślenia. Hope również coś do mnie czuje. Stałem przed jej jaskinią. Nie chciałem nalegać. Pozostawiłem ją i wróciłem do siebie.
***
Miałem okropny sen.... Po prostu, Hope odrzuciła mnie. Nie wiedziałem gdzie się podziać. Chciałem skończyć swoje życie, jednak Last mnie wyprzedziła. Nie rozumiałem niczego. Ona? Z jakiego powodu?... Obudziłem się przerażony, że samica, którą naprawdę kocham odeszła. Pobiegłem do jej jaskini. Na szczęście była tu. Również nie spała. Przytuliłem ją.
- Jak dobrze, że jesteś - Szepnęła.
- A co się stało? - Zapytałem.
- Miałam straszny sen...
- Ja też - Powiedziałem i wziąłem ją za łapę. - Myślałem, że odeszłaś...
- Nie zrobiłabym tego - Obiecała. - Mam przecież dla kogo żyć.
- Nie zasnę - Mruknąłem.
Wadera pokiwała głową. Patrzyliśmy sobie w oczy. Miałem wrażenie, że chce abym ją przytulił ponownie. Jednak zamiast tego, pocałowałem ją. Trochę mocniej niż ona mnie wcześniej. Zamurowana spojrzała na mnie.
- Nie myśl, że sobie odpuszczę... - Szepnąłem do niej.
- Wiem, że tego nie zrobisz - Zaśmiała się delikatnie.
Trąciłem ją nosem.
- Mam już wrócić do siebie? - Zagadnąłem po chwili.
- A chcesz?
- Nie, chciałbym zostać tu z Tobą. I tak rozmawiać - Uśmiechałem się. - Jednak chyba pójdę. Chyba, że zdecydowałaś...
Hope przymknęła oczy. Po chwili otworzyła je i powiedziała:
- Powiem Ci jutro - Stwierdziła. - Znaczy... rano.
- Okay - Zgodziłem się.
***
Było już południe. Wahałem się, czy iść do Last, czy nie. Jednak wyprzedziła mnie i przyszła do mnie.
- Last Hope...
- Cześć Arcun - Powitała mnie.
- I...jak? - Dopytywałem.
<Last? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!