sobota, 7 marca 2015

Od Kevii - Ten jeden wilk...

Chodziłam zła. Sama nie do końca wiedziałam na co. Nie złapałam zająca i musiałam pożywić się padliną. Nagle poczułam zapach jakiegoś wilka. Szłam jego zapachem. Kiedy spoglądałam na wilka, którego powiedzmy ,,był" ten zapach, ujrzałam Patton'a, naszego betę. Kiedy niechcący poruszyłam się i liście zaszeleściły, Patton odwrócił się i spojrzał na liście. Wyszłam patrząc na niego.
- Czego chcesz? Nie wierzę, że przyszłaś do mnie tak bez powodu... - powiedział. 
- Wyczułam twój zapach. - odpowiedziałam. 
- A tak w ogóle, my się znamy? - zapytał.
- Jestem Kevia. Kiedyś nosiłam imię... Cloi. - wypowiedziałam moje stare imię z trudnością.
- Zmieniłaś się... Nie tylko z wyglądu, ale też z charakteru... - powiedział. Chyba to był jedyny wilk, który rozumiał mnie taką, jaką jestem. Czyli mroczną, wredną...
- A ty co robiłeś? - zapytałam.
- Ja? Wyszedłem na małe polowanko. - odpowiedział na wpół się uśmiechając. 
- Przejdziemy się do Lasu Czarnego Rumaka? - zapytałam nagle.
- Możemy, chciałbym rozprostować łapy, no wiesz. Królika złapałem łatwo, aż za łatwo. -powiedział. Ruszyliśmy wolno. Zaczęliśmy biec truchtem i biec. Biegliśmy tak chwilkę. Po chwili usiedliśmy pod drzewem. - Może opowiesz mi swoją historię? Jak chcesz, nie nalegam... - zapytał.
- No dobrze. - odpowiedziałam. - Urodziłam się w Lesie Czarnego Rumaka. Ojciec bił moją mamę i mnie... Pewnego dnia zabił ją, a ja uciekłam. Po jakimś czasie spotkałam Jason'a i dołączyłam tutaj. Potem po kilku dniach natrafiłam na mały domek. Otworzyła stara wilczyca. Potem wypiłyśmy buteleczki z jakimś eliksirem. Kiedy wracałam mojej jaskini, zrobiło mi się słabo i usiadłam pod drzewem. Kiedy się obudziłam, poszłam się napić i spojrzałam w swoje odbicie. Zauważyłam taką czarną wilczycę, jaką jestem teraz. Później pokłóciłam się z Shi, ech, i wszystko się poplątało. Nadal mam swoje dawne moce, ale nie korzystam z nich codziennie. Jestem już taka. Jak widzisz, z tobą dzielę się moją historią, jako zła strona. Tylko...Patton. Wiesz co? Znamy się od poranka, ale poczułam że już Ci ufam. - opowiedziałam historię.
- Hmmm...Kevia. Nie wiem co powiedzieć... - odpowiedział, a w jego oczach można było dojrzeć żal.
- Patton! - ktoś zawołał z oddali.
- Oj, Kevia, wołają mnie. Przepraszam, muszę już iść. Do zobaczenia! - krzyknął.
- Żegnaj, Patton! - powiedziałam i po chwili odbiegliśmy w swoje strony. 

<Patton?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!