Wyszłam zza krzaków, patrząc na Alois'a. Był gotów na mnie naskoczyć.
- Kim jesteś? - zapytałam.
- Może ty najpierw się przedstawisz?! - powiedział chłodno.
- Och. Ja jestem Cloi. - odpowiedziałam.
- Alois... - powiedział. Był twardy. To było widać...
- To...nie lubisz Walentynek, dlatego że wilki tylko w ten dzień okazują jak bardzo zależy im na partnerze? - zapytałam.
- Tak, a co? - zapytał.
- Nic, nic. - odpowiedziałam. Było w nim jednak coś dobrego. Ale wiem, że rzadko się uśmiecha.
- Czego chcesz? - zapytał.
- Nic. Tak chodzę, spaceruję... - odpowiedziałam.
Popatrzył na mnie. W jego oczach widziałam śmierć. Nie wyglądał na miłego, i pewnie też taki nie był.
- Nie masz nic innego do roboty, niż stanie tu? - zapytał.
- Wiesz co? - zaczęłam - Mam, ale też mam prawo do lasu... - odpowiedziałam.
Zmierzył mnie wzrokiem. Po chwili bez słowa odbiegł gdzieś...
<Alois?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!