poniedziałek, 2 marca 2015

Od Alagias - Bieg po życie, czyli jak tu dotarłam?

Po raz kolejny przemierzałam trasę, którą sama sobie wytyczyłam. Znałam ją na pamięć, doskonale wiedziałam gdzie znajduje się jaka przeszkoda, więc wszelkiego rodzaju gałęzie czy rowy nie stanowiły dla mnie problemu. Problem natomiast stanowiła sama sytuacja, w której się znajdowałam. Strzelanie za plecami, szczekanie psów, krzyki ludzi... Potrafiły bardzo skutecznie wybić z tropu. Dobiegłam do zbocza, na dole którego płynął wartki i dość głęboki potok. Zamknęłam oczy i z ostatkami nadziei rzuciłam się w dół. Przeturlałam się trochę po zboczu, a po kilku sekundach poczułam na swoim ciele zimną wodę. Szybko wypłynęłam na drugi brzeg. W jednej chwili spostrzegłam myśliwego, który wymierzył idealnie we mnie. Strzelił, a ja użyłam mojej mocy - telekineza bywała naprawdę przydatna. Zobaczyłam pocisk idealnie przed moim lewym okiem. Odwróciłam go i wymierzyłam w strzelającego. Puściłam nabój, a ten przestrzelił ucho myśliwego. Pędem ruszyłam przez las, aż dotarłam do wielkiego stepu. 
***
Wlokłam się ociężale przez pustynię. Od dwóch dni nie piłam, a nie jadłam od trzech. Dziwne było to, że mój organizm potrafi jeszcze tyle znieść. Rozmyślałam nad moją starą watahą i sposobem w jaki ją opuściłam i co straciłam... Mogłam zostać tam alfą, ale nie zależało mi na hierarchii. Planowałam także odejście, ale bez możliwości śmierci. Nie zauważyłam, że pustynia ustąpiła miejsca trawie, drzewom, krzakom... Nie zauważyłam też wilka czającego się w zaroślach. Po chwili zostałam przygnieciona do ziemi, a siła uderzenia i wykończenie mojego organizmu spowodowały omdlenie. Gdy się obudziłam, wilk stał nade mną i przyglądał mi się. 

< Wilku ? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!