środa, 3 maja 2017

Od Altheny - C.D. Fallen'a ''Chantaje''


Uśmiechnęłam się do niego przekornie. To nie było ciężkie zadanie... Cztery zwierzątka... Co to dla mnie?
- Tylko nie czujcie się upokorzeni, jeśli zrobię to w przeciągu chwili! – rzuciłam, po czym ruszyłam w swoją stronę
Pamiętałam, że na stepach było dużo piesków preriowych, ale rzadko widywałam tam także króliki. To był mój cel. Po co miałam się wysilać? Nie dam się wykorzystywać. Gdy mówiłam, że jestem przydatna, niekoniecznie myślałam o takiej funkcji...
Starałam się jak najszybciej dostać w odpowiednie miejsce. Chwilę powęszyłam, jednak nie czułam żadnych królików w pobliżu. Trafiłam natomiast na jakąś kolonię piesków preriowych. Bingo! Mogłam przecież upolować więcej małych zwierząt. Dużo więcej...
Tak więc nie czekając dłużej, upatrzyłam kilka gryzoni. Skupiłam się, i wznieciłam pod nimi ogień. Umiejętnie nim manewrowałam, aby je zabić, ale nie spalić. Doszłam w tym już do perfekcji...
Gdy pozbierałam w jedno miejsce moje ofiary, upatrzyłam sobie kolejne. I tak trzy razy, aby spokojnie wystarczyło dla nich trzech.
Trochę to zajęło, ale czas mi się nie dłużył. Trudniejsze było doniesienie całego „posiłku” do wodopoju... Z braku lepszego pomysłu część z nich niosłam na grzbiecie, a pozostałe przenosiłam grupami w pysku. Zajęło mi to spokojnie z godzinę...
Gdy w końcu dociągnęłam cały łup na miejsce i podzieliłam go na trzy stosy, zaczęło to wyglądać konkretniej. Byłam pewna, że to im wystarczy
Zawyłam najgłośniej jak mogłam o tej porze, a kilkanaście minut później zebrał się cały Klan. Ewidentnie byli zaskoczeni, jednak przez głód dwa czarne basiory nie zwróciły na to większej uwagi. Natomiast nie wiedziałam, czego spodziewać się po Fallenie. Podświadomie czułam, że jest wściekły, no ale... Głód robi swoje...
- Co to ma znaczyć?! – zapytał w końcu, podchodząc do swojej „górki”
- Mówiłeś, że mam wam upolować coś do jedzenia. Ale nie powiedziałeś CO konkretnie... – odparłam, jeszcze bardziej podnosząc mu ciśnienie. On nadal jednak lustrował mnie wzrokiem – No co? Jedz póki ciepłe...
- A ty? – zapytał podejrzliwie. Znów wywróciłam oczami
- Skoro sobie nie upolowałam, znaczy, że nie ma takiej potrzeby – odparłam trochę znudzona. Fallen spojrzał na mnie jeszcze ostatni raz, po czym podszedł do swojej porcji. Przez chwilę na nich patrzyłam z braku lepszego zajęcia.
- Co? – warknął, kończąc jedzenie.
- Nic. Bardzo szybko się zorientowałeś... – odparłam ironicznie.
- Już żałuję, że się zgodziłem... – warknął.
- Cóż... Zobaczymy, kiedy za mną zatęsknisz, Wilczku... – mruknęłam zalotnie, po czym odbiegłam do lasu w celu znalezienia sobie jaskini

< Fallen? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!