Chcąc nie chcąc - znowu spotkałam Arcady'ego. Wiem, że bratanie się z wilkami z innych Klanów to złamanie zasad, ale dlaczego by ich nie złamać? W Arcady'm było coś... pociągającego, co sprawiało, że chciałam poznać go bliżej. Posłałam mu krótkie spojrzenie, po czym usiadłam i z kolejnej, nowej perspektywy oglądałam gwiazdy. Szkoda, że za dnia ich nie widać... Westchnęłam, po czym znów spojrzałam na basiora.
- Co? - mruknął patrząc po sobie, czy nie ma w jego wyglądzie czegoś odmiennego.
- Nic. - odpowiedziałam nadal mu się przyglądając.
- No to czemu się tak patrzysz? - spytał spoglądając na mnie. - Przestań... - mruknął po czym szybko wstał i przewrócił mnie w śnieg.
Wydałam z siebie cichy jęk wbijając sobie własny łokieć w klatkę piersiową, po czym wstałam i teraz ja przewróciłam rechoczącego basiora. Spojrzał na mnie zaskoczony, po czym wstał, a ja zasłoniłam się ogonami.
- Pamiętasz jak mówiłam, że ogony czasem przeszkadzają? - spojrzałam na niego i ruszyłam w jego stronę.
- Huh? I co w związku z tym? - spoglądnął na mnie.
- Bo czasami się też przydają. - otarłam się o niego przejeżdżając mu ogonami pod nosem, po czym... podcięłam mu łapy, tak po prostu.
Oczywiście, jak można się spodziewać, teraz basior miał w planach "zaatakować". Przyszykował się do skoku i złapał mnie za kark tak, jak ostatnio. Jednak bolało mocniej. Nie wiem, czy było to chcący czy nie, ale kiedy tylko złapał za moją skórę, pisnęłam cicho.
- Puść. - nakazałam co speszony samiec od razu zrobił.
Posłałam mu pełne wyrzutu spojrzenie masując kark. Spojrzał na mnie przepraszającym wzrokiem.
Cóż: z jednej strony - to była tylko zabawa, nie musiał atakować kłami. Ale z drugiej - był, nie oszukujmy się, mordercą - był wyszkolony do zabijania i nic tego nie zmieni. Do tego jest wilkiem Księżycowym, jego instynkt działa zupełnie inaczej niż wilka Słonecznego czy Gwiezdnego.
Westchnęłam głośno jeszcze raz na niego spoglądając. Niespodziewanie kichnęłam. A kichałam dosyć zabawnie i głośno. Arcady oczywiście zachichotał.
Fajnie się tu siedziało na granicach. Z nim. Ktoś inny jednak postanowił zaprzepaścić nasz spokój...
< Arcady? Sorry że tak krótko :PP >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!