Kochałem Echo, jednak chciałem jej bronić właściwie przed samym sobą. Dlaczego tak jest, że los zawsze miesza się w relacje innych wilków i sprawia, że nie mogą być razem na przykład z powodu różnych typów, albo tego, że instynkt zadecyduje tak, a nie inaczej? Miałem żal do siebie, że nic nie zrobiłem. Patrzyłem jedynie jak Echo odchodzi zrezygnowana, a po kilku sekundach zacząłem odchodzić w przeciwną stronę.
Wyobrażałem sobie, jak będzie wyglądało moje życie z nią. Jeśli nic nie zrobię, w końcu skończy się to tak, że ją zabiję, albo odejdzie ode mnie, bo nie będzie się czułą bezpiecznie. Czy naprawdę nie ma żadnego sposobu, abyśmy mogli być razem? Czu już nic nie da się zrobić? Mogłem poświęcić wszystko, chciałem być z nią. A może gdybym się trochę postarał, dałbym radę przezwyciężyć swoje lęki i obawy, i sprawić, że mój instynkt ucichnie? Przecież skądś biorą się Wilki Nowiu, też są one połączeniem wilków, które tak naprawdę powinny być wrogami, są połączeniem Księżycowego i Słonecznego, przecież oni powinni skakać sobie do gardeł! Może coś dało się zrobić? Może wcale nie ograniczał mnie typ, a jedynie mój własny umysł?
Śnieg padał coraz mocniej. Wiedziałem, że Echo co jakiś czas się odwracała. Ja również to robiłem, jednak nigdy nie trafiliśmy na siebie spojrzeniami. Co będzie, jeżeli za parę dni będę tego żałować? W sumie, już żałowałem. Chciałem być z nią, wychować szczenięta, opiekować się nią. A nie zabijać. Bylem pewien, że jedno spojrzenie w jej oczy wystarczy, by opanować moje instynkty. Zero, do jasnej cholery, przecież ją kochasz!
- Kurwa - Powiedziałem sam do siebie, po czym szybko odwróciłem łeb. Było jeszcze widać białą postać, powoli znikającą wśród coraz mocniej padającego śniegu. Koniec. Moje serce przegrało z umysłem i rozsądkiem. Sprint z powrotem do wilczycy trwał kilkanaście sekund. Wołałem ją, jednak ona albo mnie ignorowała, albo była zbyt zajęta własnymi myślami, by mnie usłyszeć. Coraz bardziej zdawałem sobie sprawę z tego, że popełniłem wielki błąd, mając jakiekolwiek wątpliwości.
Wyprzedziłem ją, stanąłem przed nią i chwyciłem łapą za jej podbródek, by na mnie spojrzała. Ta jednak stale odwracała oczy, patrzące na mnie spod sklejonych płaczem rzęs. poczułem ukłucie w sercu widząc ją w takim stanie. Wiedziałem, że płakała przeze mnie. Sam miałem ochotę się popłakać, jednak ta umiejętność w zasadzie nigdy nie została przeze mnie opanowana. Chociaż nie płakałem, czułem się jak najpodlejszy basior na świecie. Nie ma chyba niczego gorszego, niż widok wadery, którą się kocha i którą się zraniło. Świadomość, że płacze przez ciebie jest paskudna.
Nie znaliśmy się długo. I los robił wszystko, aby nasza znajomość jak najszybciej się zakończyła, pozostawiając na naszych sercach jedynie blizny, w oczach pustkę, a w myślach żal i pobojowisko. Inne charaktery, typy, które mogły skazać Echo na śmierć, inna hierarchia. Jak to się dzieje, że czasem los wiąże ze sobą wilki, które nie mają w związku żadnych przeszkód i są szczęśliwe do końca swoich dni, a czasem sprawia, że dwa wilki, które coś do siebie czują, nie mogą być razem. Powód wcale nie był taki błahy. Echo wiedziała, że każda sekunda spędzona u moim boku jest i będzie dla niej ryzykowna. Wiedziała, że tego nie można opanować. A mimo to zaryzykowała i przyszła do mnie porozmawiać.
- Echo... - Szepnąłem, patrząc jej w oczy. Wszystko zniknęło. Moje obawy, czy resztki zdrowego rozsądku. Zbliżyłem pysk do jej pyska, jednak ponieważ wadera jakby skamieniała, przemierzyłem swoim pyskiem te kilka centymetrów, które nas dzieliły i przycisnąłem swoje usta do jej ust.
< Echo? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!