O czynie Mortimera było głośno w całej watasze. Gdybym to ja był Alfą, bez zastanowienia awansowałbym go na swojego następcę za tak wspaniały czyn, jakim był gwałt na własnej wnuczce. Zacząłem go za to jeszcze bardziej szanować, jednak zastanawiałem się, jaka będzie jego córka? Były dwie możliwości. Albo będzie go nienawidzić i przyjdzie tu ze swoimi przyjaciółmi nam naklepać, a potem będzie spierniczać z podkulonym ogonem, no albo okaże się, że wdała się w Mortimera i to my staniemy się jej przyjaciółmi. I jakież było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłem Mortimera w towarzystwie jakiejś małej waderki. Od razu rozpoznałem, że to ona, mieli identyczne spojrzenia.
- No no Mortiś, całkiem ładne ci wyszło to dziecko - Oblizałem się, kiedy weszli do jaskini.
- Jeszcze jeden raz nazwiesz mnie w ten sposób, a wyrwę ci tchawicę - Odpowiedział oschle.
- Och, też cię uwielbiam - Zaśmiałem się. - Jak się nazywasz, mała? - Słowa skierowałem do wadery.
- Thistle - Rzuciła, po czym dodała: - Jeszcze jeden raz nazwiesz mnie w ten sposób, a wyrwę ci serce zaraz po tym, jak ojciec wyrwie ci tchawicę.
- Błagam, powiedz, że mogę być jej Mistrzem - Szepnąłem w stronę Mo, jednak na tyle głośno, by usłyszała to również wilczyca, która chyba zaczynała rozumieć moje poczucie humoru. Być może wytworzy się między nami nić porozumienia. - Bo zakładam, że ruszyłeś do mnie tyłek po to, by się zapytać, czy mogę ją uczyć.
- Tak, jesteś dziwny, ale umiesz czegoś nauczyć - Skwitował. - Dogadasz się z Thistle. Nie wnikam w wasze umawianie się na treningi, jednak pamiętaj, aby robić to dyskretnie, bo należy ona do Luminosum Iter i jeśli nakryją was na treningu, może nie być za ciekawie.
- Spokojnie - Odpowiedziałem już poważnie. - Zrobię tak, by nikt niczego nie zauważył. Thistle, rozumiem, że w przyszłości przejdziesz do nas, prawda?
- Jeszcze nie wiem - Odparła, jednak wydawało mi się, że tak naprawdę już doskonale wie.
- Po tym, jak poznasz tutejsze wilki, nie będziesz musiała się zastanawiać. Wyszkolę cię najlepiej jak umiem - Rzekłem. - Widzę w tobie ogromny potencjał.
Wilczyca jedynie kiwnęła głową, nie mówiąc żadnego "dziękuję" czy "twoje słowa wiele dla mnie znaczą". I to było dla mnie miodem dla uszu, cisza z jej strony, bez żadnego schlebiania i dziękowania. Dawno nie spotkałem kogoś takiego.
- Kiedy możemy zacząć? - Zapytała Thistle, widząc ponaglający wzrok Mo.
- Kiedy ci pasuje. Normalnie ty powinnaś się dostosować do mnie, jednak nie pochodzisz stąd, więc dam ci wolną łapę. Przychodź o każdej porze dnia i nocy, ja i tak nigdy nie śpię.
< Thistle? Brak weny ;-; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!