Na początku nie widziałem błędu w traktowaniu Senshi gorzej od Hidden. Sądziłem, że pasuje jej ten układ, że ona spędzała więcej czasu z rodzicami, a ja z Hidden. Myślałem także, że niezbyt znosiła nasze towarzystwo. Często odpychałem ją od siebie, gdy byłem z czarną siostrą, po to, aby poczuć, że mam kogoś dla siebie, tak jak myślałem, że ona miała rodziców.
Tata ani mama nikogo nie faworyzowali ani nie kochali bardziej, ale wkurzało mnie to, że non stop Senshi była w ich pobliżu, gdy chciałem spędzić z nim trochę czasu sam. Dlatego też to właśnie w niej dostrzegłem problem. Kochałem ją równie mocno jak Hidden. Nie chciałem, żeby myślała, że jest inaczej, a jednocześnie chciałem zrobić jej na złość.
Częściej niż z Hidden, wolałem być sam. Uwielbiałem ten stan, gdy nie czułem żadnego skrępowana spowodowanego obecnością innych. Rozciągnąłem łapy przed ulubionym drzewem, skrywając się w jego cieniu przed nieznośnym upałem. Rozejrzałem się bacznie wokoło, zatrzymując dłużej wzrok na Wodospadzie Życia, a dokładniej skrytej za nim jaskini.
Aktualnie w środku znajdowała się Senshi, Hidden oraz moja mama, która odpoczywała jeszcze po problemach związanych z naszym porodem, co wiązało się z tymczasową przerwą od spełniania obowiązków Alfy. Mój tata z kolei wypełniał wszystkie obowiązki, a także często polował, przynosząc nam pokaźnych rozmiarów zdobycze.
Myślami wróciłem do Senshi.
Słyszałem jak wypłakiwała się na ramieniu rodzicielki, mówiąc, że ją odtrąciliśmy. Była to prawda, ale nie miałem w pełni takiego zamiaru. Nie wiem jakie intencje miała Hidden zachowując się tak. Mogłem sądzić, że były podobne do moich. I może ode mnie się to zaczęło? W końcu jako pierwszy pokazałem kogo wolałem.
Wstałem z ociąganiem, po czym wszedłem do jaskini, wcześniej przeskakując z kamienia na kamień, aby dostać się do środka. Ominąłem boczną ścieżką wodospad, po czym zobaczyłem leżącą w kącie mamę, a przy niej siostry, które sobie smacznie pochrapywały. Z niepewnością podszedłem do Seshi i szturchnąłem ją, starając się przy tym nie zbudzić pozostałych wader.
— Możemy porozmawiać? — zapytałem, gdy wreszcie się zbudziła.
— O czym? — odparła zaspana, przecierając oczy.
— Po prostu chodź. — Pociągnąłem ją za ramię, a ona nie protestowała, była zbyt zaspana, aby się stawiać.
Kiedy wyszliśmy z jaskini, odetchnąłem cicho, po czym wyrzuciłem z siebie:
— Przepraszam, jeśli poczułaś się odtrącona. Nie chciałem, żeby tak wyszło.
< Senshi? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!