sobota, 19 sierpnia 2017

Od Verdany - C.D. Ivy "Moment przełomowy"


Cieszyłam się niezmiernie, że trening u Ivy poszedł mi tak dobrze i miałam do opowiedzenia wiele różnych rzeczy, liczyłam na to, że rodzice znajdą dla mnie chwilę pośród tylu obowiązków związanych z ich praca i zbliżającą się wojną. Mama była opiekunką szczeniaków, więc miała teraz urwanie głowy, ponieważ Fortis Corde bardzo się rozrosło. Avalanche urodzila aż trójkę dzieci, a w klanie nadal pozostawałam ja i Kanashimi. Również byliśmy jeszcze szczeniakami, które uczyły się swoich mocy i możliwości, a więc mama miała wiele na głowie. Dlatego nie zdziwiłam się, kiedy po przekroczeniu progu jaskini nie zauważyłam jej, a jedynie ojca. Najwyraźniej Alfy właśnie gdzieś wyszły i poprosiły mamę, by została z dziećmi.
 - Tato, wróciłam z treningu z Ivy! - Oznajmiłam wesoło, przytulając się do ojca. Patton bardzo mi imponował, był ambitny i pracowity, chciałam być taka jak on, kiedy dorosnę.
 - To świetnie córeczko, jak było? Czego się nauczyłaś? - Zapytał, obejmując mnie łapą.
 - Ivy zrobiła mi szybki kurs polowania i tropienia, a na jutro mamy zaplanowaną naukę zapachów różnych zwierząt. No i sprawdziła moją wiedzę odnośnie ziół.
 - I jak ci poszło? - Zapytał z niemałym podziwem w oczach i wielkim uśmiechem. Satysfakcjonowała mnie jego duma.
 - Świetnie, nie popełniłam żadnej gafy! - Pochwaliłam się, na co ojciec wyraźnie się ucieszył.
 - A to wszystko dzięki mamie - Odpowiedziałam z uśmiechem, po czym lekko posmutniałam. - A w zasadzie czemu jej tutaj nie ma?
 - Twoja mama ma wiele pracy - Wyjaśnił ojciec, również ze smutkiem. - Ale powiedziała, żeby jej nie pomagać przy dzieciach. Mam cię za to wziąć na spacer i nauczyć nieco o Klanach, oraz opowiedzieć o wilkach, które zamieszkują Fortis Corde. Kolejna porcja wiedzy trafi dziś do twojej mądrej główki. Chyba, że jesteś zmęczona, wtedy nie będę cię już męczyć i po prostu się z tobą pobawię, albo coś.
 - Nie jestem zmęczona - Odparłam pewnie i ochoczo. Cieszyłam się, że będę mogła spędzić trochę czasu z moim kochanym ojcem sam na sam. Kochałam mamę, jednak przyda mi się też "męska rozmowa", w której uczestniczyć będę jedynie ja wraz z ojcem.
 - Dobrze, cieszy mnie to - Rzekł. - Chciałbym jednak, abyś nieco odpoczęła, a przez ten czas przedstawię ci historię wilków, które zamieszkują nasz Klan. 
 - Już nie mogę się doczekać! - Krzyknęłam. Usiadłam naprzeciw taty i zaczęłam słuchać:
 - A więc, nasza Wataha niegdyś nie była podzielona na Klany. Naszym Alfą był Glory, który poznał Glace i zakochał się w niej. Ich szczenięta skłóciły się jednak o władzę nad Sola Animarum, niezwykłą latającą wyspą i Wataha rozpadła się na Klany. Na początku były one bardzo niewielkie. Ja i mama kiedy Wataha była "jednolita" byliśmy Betami, więc mogliśmy wybrać, które z rodzeństwa chcemy wspierać i wybraliśmy Avalanche. Właściwie zrobiliśmy to bez konkretnego celu, po prostu wydawała się odpowiednią osobą. Prócz nas, do Fortis Corde należała również Talestia. Potem zaczęła dołączać reszta wilków. Ivy znasz bardzo dobrze. Eliasa i Avę również, podobnie jak ich dzieci. Arcun jest u nas już dosyć długo, jednak historia związku jego i Ilii jest godna uwagi. Wiedziałaś, że należała kiedyś do Viridi Agmen? Jednak z miłości do swojego obecnego partnera przeniosła się do tego Klanu. Aleksander należał kiedyś do naszej Watahy i powrócił kilka dni temu. Jeśli kiedyś go spotkasz, okaż mu proszę należyty szacunek, ponieważ to naprawdę wspaniały wilk. Cóż, nie ma tu za wiele do opowiadania, ponieważ większość wilków znasz.
 - Tato, świetnie, że mi tyle opowiedziałeś, ale chodźmy już na ten spacer! - Krzyknęłam ochoczo. Bardzo cieszyłam się, że mogłam spędzić czas z tatą. Dzieciństwo powoli uciekało, więc musiałam cieszyć się ostatnimi szczenięcymi chwilami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!