wtorek, 15 sierpnia 2017

Od Verdany - C.D. Ivy "Moment przełomowy"


Gdyby Ivy nie powiedziała mi, że mam jeść, z pewnością kontynuowałabym rozmowę. Zdobyła zaufanie Avalanche i mojego ojca, więc musiała być osobą, której ja również mogę spokojnie ufać. Chciałam, aby nauczyła mnie wszystkiego, co potrafi i jak najlepiej tylko potrafi. Chciałam, aby w przyszłości ojciec mówił o mnie tyle dobrych słów, ile powiedział o Ivy. A wiadomo, że dla swojej córki będzie bardziej surowy i wymagający, niż dla niej.
Spieszyło mi się, przyznam to bez bicia, chciałam jak najszybciej pokazać mojemu ojcu, matce i rodzinie Alf, że można na mnie polegać i będę dobrze wykonywać swoje obowiązki. Wiedziałam, że Ivy to cierpliwa wilczyca, która swój trening przeprowadzała bardzo dokładnie i liczyłam, że mój będzie przeprowadzony w podobny sposób i uda mi się dorównać poziomem swoich umiejętności mojej Mistrzyni. Pokazała mi, jak się poluje, jednak najbardziej zastanawiała mnie jej umiejętność tropienia. Kiedy skończyłam jeść, postanowiłam ją o to zapytać.
 - Ivy, może nauczysz mnie tropić? - Zapytałam. - Jestem pod wrażeniem umiejętności dorosłych wilków. I coś też na ten temat wiem. Na przykład, że wiatr to bardzo dobry sojusznik jeżeli chodzi o tropienie, bo możemy z jego pomocą wyczuć woń jakiegoś zwierzęcia. Ślady też są pomocne i umiem je rozpoznać, jednak nie znam się na zapachach. Nie wiem jak pachnie zająć, a jak sarna.
 - Wiesz co, na jutro przygotuję ci próbki zapachów najpopularniejszych zwierząt. Będziesz miała godzinę na zaznajomienie się z nimi i potem przetestuję cię w terenie, łącznie z całym zaatakowaniem i ostatecznym upolowaniem zwierzyny, dlatego będziesz miała czas, aby się przygotować i jeśli ci się uda, będziesz mogła się później sama doskonalić.
 - Byłoby świetnie! - Ucieszyłam się i rzuciłam się mej Nauczycielce na szyję. Była rozbawiona, jednak obawiałam się, że mogłam za bardzo naruszyć jej prywatną przestrzeń i nie okazać jej tym szacunku, który zdecydowanie się jej należał. Odsunęłam się niepewnie, wbiłam wzrok w ziemię i po kilku sekundach wznowiłam rozmowę. - Jest dopiero południe, może pouczymy się jeszcze czegoś?
 - A więc czego chciałabyś się nauczyć, Verdano? - Zapytała Ivy.
 - Cóż, jest tego wiele... Może nauczysz mnie czegoś na temat ziół? Moja mama wiele o tym mówi i ogólnie roślinki to jej hobby, także mam spore doświadczenie, jednak mogłabyś mnie mimo wszystko przetestować. Poprosiłabym mamę, jednak treningi z tobą wydają mi się fajniejsze, poza tym, mama jest ważnym członkiem w watasze i nie ma na to za bardzo czasu...
 - Pewnie, możemy zrobić sobie mały trening jeśli chcesz - Odpowiedziała. - Też się na tym trochę znam, w sumie jak każdy wilk. W razie gdyby coś ci się stało, powinnaś umieć poradzić sobie sama z jakąś raną, czy inną dolegliwością. Tak, trening zielarstwa to doskonały pomysł, szczególnie, że dzięki niemu możesz też poćwiczyć swój węch, a także pozostałe zmysły. Myślę, że przetestuję twoje umiejętności, a potem urządzimy sobie wyścig do domu. Co ty na to?
 - Jasne! - Odparłam entuzjastycznie. Podobały mi się treningi z Ivy, widziałam, że czuje się w to faktycznie zaangażowana i nie traktuje tego jako jedynie swojego obowiązku, a stara się złapać ze mną kontakt i dobrze się przy tym bawić. 

< Ivy? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!