Nie wiedziałam, czy mogłam mu powiedzieć, o czym myślałam. Nie byłam pewna, jak zareaguje. Jednak najwidoczniej za długo mnie już znał, w związku z czym odgadnięcie co czuję w danej chwili, czy jestem zła, smutna, przejęta czy jakiekolwiek inne emocje potrafił odgadnąć bez większego problemu, patrząc jedynie na to, jak się zachowuję w danej chwili. W pewnym sensie zadowalał mnie ten fakt, ale w takiej sytuacji kłamanie nawet w obronie własnej nie było dla mnie łatwe. Od razu mógłby to rozpoznać. Co prawda kłamać nie chciałam, ale gdyby doszło do sytuacji, w której musiałabym to zrobić, na przykład jeśli coś by się stało, a nie chciałabym go martwić, miałabym nie lada wyzwanie, żeby go oszukać. Chociaż niby mogłabym wówczas powiedzieć prawdę... Ale istnieją takie sytuacje, że kłamstwo jest najlepszym rozwiązaniem. Lub ewentualnie milczenie. Tym razem jednak wiedział, że coś mnie trapi, ale przecież oczywistym było, iż poproszenie o to byłoby nie na miejscu. Wbiłam wzrok w podłoże wahając się co powiedzieć. Uznałam, aby zwyczajnie ominąć ten temat, już nawet miałam zaplanowane, jak to zrobić. Oczywiście mój ofiarny los jest tak okrutny, że mimo tego, co chciałam przekazać, zwyczajnie powiedziałam to, o czym myślałam wcześniej.
- Wiem, że to, co teraz powiem nie powinno mieć miejsca ani teraz, ani nigdy, ale... - Westchnęłam cicho. Już było za późno, żeby się wycofać, więc musiałam dokończyć to, co zaczęłam mówić. Wiedząc, że prawdopodobnie zostanę uznana za idiotkę. No cóż, życie bywa trudne. - Bez bicia przyznam, że lubię spędzać z tobą czas. Nawet bardzo. Jednak wiem też, że masz swoje obowiązki. Dlatego po prostu zapomnij o tym, co powiedziałam...
Spuściłam łeb czując jak cała odwaga ze mnie ulatuje. Nawet nie zauważyłam, kiedy po policzkach zaczęły płynąć mi łzy. To była prawda. Dzięki niemu odnalazłam swój dom, oraz poznałam wspaniałe osoby. Ale jakaś część mnie, która jeszcze żyje marzeniami i nadzieją, sprawiła, że chciałam mieć go tylko na wyłączność. Oczywiście nie mogłam tego przyznać, ze względu na liczne formalności a także znaczną różnicę w hierarchii. I byłam gotowa, fizycznie jak i psychicznie, na kolejny pocisk od życia. Mogłam nawet zostać wygnana, cokolwiek. Czasu już nie dało się cofnąć, powiedziałam co mi ciążyło na sumieniu. Pozostało mi czekać na werdykt, a każda sekunda zbliżała mnie do załamania coraz bardziej.
<Sav?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!