czwartek, 24 sierpnia 2017

Od Arcady'ego - C.D. Sierry "Trudna decyzja"


Czy intrygowała mnie sama księga? Raczej nie, dopóki Sierra nie przeczytała wstępu, a także nie wymyśliłem dobrej perspektywy na spędzenie z nią czasu. Niestety to musiało poczekać.
— Na razie musimy sobie darować te przygody — powiedziałem, a jej entuzjazm nieco przygasł. — Ostatnio coraz trudniej mi się do ciebie przekraść, Sier — wyznałem.
— Wiem — przyznała. — Coraz lepiej pilnują, a także patrolują tereny.
Wszystkie Klany pozostały w czujności, aczkolwiek nie wiedziałem czy wojna się trochę nie przełoży. Niedawno Althena, a także i Avalanche urodziły. Patrząc na to jak moja była Mistrzyni zachowała się względem Shattereda, mogłem z pewnością stwierdzić, że prowadzenie wojny, a także opieka nad nim, nie będą szły w parze.
— To zajmijmy się czymś innym — zaproponowałem.
Sierra spojrzała na mnie wyczekująco, podobnie jak ja, także ona nie miała pomysłów na wspólne spędzenie czasu. Spodziewała się po mnie, że mam jakiś plan. Westchnąłem w duchu, na drugi raz musiałem przyjść z ułożonym planem.
— Możemy... pogadać? — Uśmiechnąłem się zbójecko.
— Dobra, co ty kombinujesz? — Spojrzała na mnie podejrzliwie.
— Czy ja zawsze muszę coś kombinować? — Ciągnąłem zabawę.
— Emmmm... tak?
Zaśmiałem się lekko. Doskonale zdawaliśmy sobie sprawę z tego oboje. Czułem się dobrze z tym, że Sier tak szybko zaakceptowała moje wady, a także fakt, że byłem członkiem Zdradzieckiego Klanu. Nie obchodziło mnie to, że mogła być naiwna, po prostu ona patrzyła na mnie jak na normalnego wilka.
— Naprawdę chciałabym, żebyś nauczył mnie pływać — wyznała. 
Wspominała o tym wielokrotnie, a jednak mówiąc, że ją tego nauczę, nigdy tak naprawdę tego w pełni nie chciałem. Były to raczej niezobowiązujące do niczego słowa. Nagle naszła mnie na to ogromna ochota.
— To mogę to zrobić. Nawet teraz, zaraz — zadeklarowałem.
— A patrolujące tereny wilki? Przed chwilą przyznałeś, że nie ma sensu wychodzić. — Wilczyca podeszła do pomysłu z dystansem.
— Macie może tu przecież lodowe jaskinie, w których są jeziora. Kiedyś w jakiejś księdze wyczytaliśmy o tym. — Przypomniałem sobie. — Tam nikt nas nie zauważy. 
— Nie sądziłam, że naprawdę słuchasz tego co czytam — rzekła, zmieniając nieco nastawienie do propozycji.
— Cóż, zdarzy mi się coś zapamiętać. — Mrugnąłem do niej. — To jak? Idziemy?
Może uda mi się ją przekonać? W końcu była cholerną optymistką.

< Sierra? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!