Poprzednie opowiadanie
Rodzić zaczęłam nagle, a ku mojemu nieszczęściu stało się to spory kawał drogi od mojej jaskini. Przeklęłam za to tego cholernego zająca, który zdołał mi uciec tak daleko.
Rodzić zaczęłam nagle, a ku mojemu nieszczęściu stało się to spory kawał drogi od mojej jaskini. Przeklęłam za to tego cholernego zająca, który zdołał mi uciec tak daleko.
Nikt mi nie mógł pomóc, a latanie z brzuchem wielkości dwôch lub nawet trzech arbuzów, było niepraktyczne. Szczeniak, wciąż jeszcze rozwijający się w moim łonie, ciągle był głodny, jednak nie mogłam mu zapewnić tyle jedzenia, ile potrzebował ze względu na to, że nie chciałam, aby ktoś dowiedział się o mojej ciąży, a kiedy tak hasałam po łące z tym bębęnem, raczej każdy, kto mnie spotkał, z łatwością mógł to zauważyć.
Dyszałam głośno, ostatecznie poddając się, a kiedy padłam na soczyście zieloną trawę zaczęły się skurcze. Stłumiłam jęk cisnący mi się na wargi, po czym zaciskając zęby, poczułam jak z wolna szczeniak zaczynał wychodzić na zewnątrz.
Cały proces dział się zaskakująco szybko, niestety nie udziału bólu. Zasługą tego mógł być fakt, że dziecko poczęło się ze Szczenięcego Pyłu. Zagryzłam wargi po raz ostatni, ostatecznie czując błogosławioną ulgę.
Wycieńczona, czując jak zimne kropelki potu spływają mi po rozgrzanym czole, podniosłam łeb i z wysiłkiem spojrzałam na białą kulkę. Trzeba było jej pomóc. Szybko zlizałam pokrywającą ją błonę, a następnie pozwoliłam, aby sama znalazła się koło mojego brzucha i zaczęła łapczywie ssać pokarm. To była dziewczynka. Pomyślałam nad imieniem.
— Anais — szepnęłam cicho, z czułością. — Będziesz się nazywać Anais.
Odetchnęłam głośno, a po moich policzkach spłynęły pierwsze łzy radości. Te parę radosnych chwil było dla mnie wszystkim.
Wróciłam do jaskini, mogąc nacieszyć się przez kilka godzin szczeniakiem, który dosyć szybko zaczął widzieć i czuć.
Niestety do mojej jaskini przywiało dobrze znajomy mi zapach wadery. Ukryłam Anais głęboko w jaskini, prosząc, aby z niej nie wychodziła. Łkała, bojąc się ciemności, co moje matczyne serce odebrało z boleścią.
< Inez? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!