Podziwiałam siebie za to, że zmobilizowałam Inez do tak długiej wypowiedzi i podziwiałam Inez, że miała na tyle odwagi i oddechu, by ją wypowiedzieć. W pewnym sensie mnie to podbudowało, ponieważ wydawało mi się, że nie marnowałaby tyle słów tylko po to, by mnie oszukać lub zbyć. Cóż, chyba nie było sensu by jej zmieniać. Wprawdzie miałam w zwyczaju odwdzięczać się za każdą przysługę, albo chociaż za spojrzenie, wysłuchanie, czy zwykłe "dzień dobry". Byłam wdzięczna za to, że ktoś mnie zauważył. Miałam wrażenie, że gdyby ktoś mnie mocno poranił, również bym mu dziękowała, bo przynajmniej na chwilę czułam, że faktycznie żyję i inni też mnie widzą, że nie jestem tylko niewidzialną duszą, błąkającą się po świecie tych prawdziwych, widzialnych wilków. Nie miałam jednak odwagi jej tego powiedzieć. Nie byłam gotowa na powiedzenie tego, jak się czuję w środku. Wydawało mi się, że nikt mnie nie zrozumie. Szczerze mówiąc, sama też siebie czasami nie rozumiałam, jednak udawałam przed sobą, że mam pełną kontrolę nad swoim życiem. Czasem zastanawiałam się, czy takie zachowanie z mojej strony nie jest błędem, za który kiedyś przyjdzie mi zapłacić - bo na początku było to umacniające, wydawało mi się, że panuję nad swoim życiem, jednak z czasem taki stan mógł mnie przygnębiać, bo przecież wiedziałam, że się okłamuję.
Wracając jednak do tematu samej Inez, miałam takie dziwne wrażenie, że jest ona w stanie mnie zmobilizować. Była ode mnie lepsza pod każdym względem; lepiej walczyła i była lepiej wyszkolona, potrafiła złożyć dłuższą wypowiedź i się odezwać. Owszem, miała wady i słabości, jednak każdy je miał. Nie podobało mi się tylko to, że niektórzy mieli jeden talent i wiele wad, a inni na odwrót. Według mnie każdy powinien mieć równe szanse na bycie kimś.
- Inez... - Odezwałam się po chwili wpatrywania się w ziemię. - Ja... Nie wiem co powiedzieć. Jestem lekko zszokowana. Ale nie chcę cię zmieniać, chcę abyś była taka, jaka jesteś. Stałaś się dla mnie kimś bardzo ważnym w bardzo krótkim czasie i również nie chcę cię stracić. I choć nasza przyjaźń będzie chyba bardzo specyficzna, chciałabym ją zacząć. Nawet jeśli powinnyśmy być tak naprawdę wrogami, w końcu mamy różne typy. Chciałabym móc się komu zwierzyć, poprosić o radę, czy zwyczajnie się wygadać... Jednak boję się, że nikt mnie nie zaakceptuje... Kiedy nasza znajomość się zaczęła, poczułam, że ty możesz być tą osobą, która mnie zrozumie. I choć się różnimy, uważam, że mnie rozumiesz, w pewnym sensie. Jeju, już sama się gubię...
- Spokojnie - Uśmiechnęła się lekko Inez, po czym ponownie otworzyła usta w celu wypowiedzenia czegoś. Cóż, można powiedzieć, że stałyśmy się gadatliwe... Pierwszy raz zdobyłam się na taką wypowiedź.
< Inez? Co powiedziałaś? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!