Wbiłem w małą jednocześnie zaskoczone i zszokowane spojrzenie, cofając się dopóki nie poczułem za plecami chłodu solidnej, kamiennej ściany. Dopiero wtedy stałem się odrobinę pewniejszy siebie, ale wciąż nie na tyle, aby podjąć ostateczną decyzję. Bowiem z tego, co było mi wiadomo, każdy mentor musiał co jakiś czas zdawać relację z postępów swojego ucznia jego rodzicom lub opiekunom, a dla mnie każdy kontakt z innymi dorosłymi osobnikami, nawet tymi pochodzącymi z najbliższej rodziny, stanowił, lekko powiedziawszy, powódź do niechęci. Zresztą co się stanie, jeśli nie podołam temu poważnemu zadaniu lub zwyczajnie nie będę w stanie znaleźć wspólnego języka z Sen, przez co stracę w jej oczach lub, co jeszcze gorsze, ona się załamie...? Przecież jeszcze nigdy nikogo nie uczyłem. Ba, nawet nie miałem dłuższego kontaktu ze szczeniakami! Skąd w takiej sytuacji miałem wiedzieć, jak się do tego zabrać? Ale z drugiej strony nie mogłem zawieźć jej nadziei, zwłaszcza teraz, gdy wojna z Cecidisti Stellae mogła w każdej chwili wybuchnąć silnym płomieniem, gdyby ktoś podłożył choćby najmniejsze zarzewie... Ten ostatni argument podziałał na mnie wystarczająco stymulująco, abym wreszcie zdecydował się odpowiedzieć ze wzrokiem zawieszonym w jakimś ,bliżej nieokreślonym, miejscu w przestrzeni między nami:
- Zawsze mogę spróbować, lecz gdybyś stwierdziła, ze coś jest nie tak, masz mi natychmiast dać o tym znać, jasne?
- Tak jest! - wykrzyknęła, salutując, co wywołało u mnie pierwszy ,licząc od jej pojawienia się w mojej samotni, lecz wciąż bardzo nieśmiały, uśmiech.
- Treningi będziemy mogli zacząć już od jutra. - dorzuciłem jeszcze. - Mam nadzieję, ze Ci to odpowiada.
- Jak najbardziej. - zapewniła mnie.
<Senshi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!