Wiedziałem, że Inez nie da sobie pomóc, byłem po prostu pewien, że jak tylko się od niej oddalę, ta odejdzie niezauważona, by już mi się nie narzucać. Niestety, miała do czynienia z dość upartym osobnikiem, który zawsze chciał pomóc członkom swojego Klanu, więc logicznym było, że udałem się w podróż w ślad za Inez. Przez ten czas rozmyślałem o pobudkach, które mogły nią kierować, kiedy odmawiała mojej pomocy. Fakt, byłem Alfą i miałem sporo na głowie, jednak zawsze znajdowałem czas dla wilków w potrzebie, nawet jeśli nie należał one do mojego Klanu. Chyba byłbym w stanie pomóc nawet wrogowi... Jednak mniejsza z tym, Inez chyba nie miała takich przyzwyczajeń. Wydawało mi się, że nigdy nie zaznała bezinteresownej pomocy i jakiegokolwiek współczucia. Z pewnością miała niełatwą przeszłość. Mogłem sobie jedynie wyobrażać, jak się czuje i co siedzi w jej głowie, jednak aby coś na prawdę zrozumieć, trzeba to samemu przeżyć, a ja zawsze miałem z górki, łatwo. Mogę się nawet pokusić o stwierdzenie, że brakuje mi w życiu wyzwań. Zawsze wszystko przychodzi mi bez problemu, jestem dobrze zorganizowany i naprawdę zadowolony ze swojego życia. Być może to właśnie Inez miała być moim pierwszym poważnym wyzwaniem w życiu? Chciałem do niej w jakiś sposób dotrzeć, nawiązać z nią kontakt i rozpocząć znajomość. Intrygowała mnie ta skryta w sobie, małomówna wilczyca. Chciałem wiedzieć o niej więcej, niż jako Alfa mam prawo. Jednak pytanie, czy kiedykolwiek przed kimkolwiek się naprawdę otworzy?
- Inez! - Krzyknąłem, aby wilczyca odwróciła się w moim kierunku. Nie wiedziała, że za nią idę. Leżała gdzieś w cieniu, na pierwszy rzut oka widać było, że nie czuje się dobrze, a moje moce i pomoc niewiele zdziałały. Być może na efekt trzeba nieco poczekać, ale dla tej wadery każda sekunda była w tej chwili na wagę złota.
Nie zareagowała na moje wołanie, miałem wrażenie, że zemdlała. O gorszym nawet nie próbowałem myśleć. Podbiegłem do niej i zacząłem się uważnie przyglądać. Była świadoma, ale ledwo zipała. Musiałem coś zrobić...
< Inez? Krótkie, ale dalej na telefonie piszę ;-; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!