W Luminosum Iter zapanował niepotrzebny zamęt, panika. Nie byłam do końca pewna, kto rozpuścił plotkę o jakiejś wojnie, czy czymś w tym rodzaju, jednak panował ogólny chaos. Słyszałam już najróżniejsze wersje, niektóre wilki ostrzyły kły na jakichś wrogów, zaś inne bały się w ogóle wychodzić z jaskiń. W pewnym sensie sytuacja ta wydawała mi się komiczna, jednak z drugiej strony, jeśli rzeczywiście kiedyś wybuchnie jakaś wojna, bądź coś w tym rodzaju, nie byłabym zachwycona, gdyby członkowie zachowywali się w ten sposób.
- Proszę o ciszę - Zaczęłam, kiedy Echo oznajmiła mi, że już wszyscy przybyli. - Mamy ważne obwieszczenie, dotyczące rzekomej wojny, dlatego was tutaj zebrałyśmy. Teraz udzielam głosu mojej siostrze, Echo, a was proszę o nie komentowanie jej słów i po prostu milczenie.
- Witajcie - Odezwała się moja siostrzyczka, a wszystkie wilki były w nią wpatrzone. Kątem oka rozejrzałam się szybko po jaskini, po czym odnalazłam wzrokiem Clive'a. Był wpatrzony w Sairę jak w obrazek. No cóż, ważne, że jest szczęśliwy. Nagle spojrzał na mnie, a ja gwałtownie odwróciłam wzrok. Nie chciałam, by widział, że się na niego patrzyłam. Postanowiłam już więcej nie zerkać po wilkach, tylko wsłuchać się w słowa mojej siostry. - A więc doszły nas słuchy, że podobno Cecidisti Stellae planuje atak na Luminosum Iter. Cóż, być może. Wojna tak naprawdę toczy się cały czas. Każdy Klan próbuje się wzajemnie wyczuć, zrozumieć, zobaczyć położenie i liczbę wilków. Jeśli ktoś widział szpiegów, to nie ma się czym przejmować. Kilku wtajemniczonych wie, że Luminosum Iter również nie próżnuje. Liczebnością dorównujemy Klanowi Avalanche, który jest obecnie najlepiej rozwiniętym Klanem. Nie macie się czym martwić. Ważne jest to, abyście trenowali i byli zawsze gotowi. I najważniejsze, jeśli kiedykolwiek będzie zanosiło się na jakiś atak ze strony jakiegokolwiek Klanu lub innego przeciwnika, czekajcie na sygnał od nas. Alfy wszystko wiedzą z reguły jako pierwsze. Dopóki plotki nie zostaną potwierdzone, prosimy aby nie siać paniki.
Echo mówiła mądrze, tak jak przedyskutowałyśmy to przed zebraniem. Patrzyłam na nią z podziwem, była bardzo opanowana, a ton jej głosu niezwykle hipnotyzował i przekonywał do jej racji. Byłam z niej bardzo dumna, słuchało się jej przyjemnie. Wiedziałyśmy, że na razie jesteśmy bezpieczni. Jednak jeśli Avalanche przybiegnie tu z prośbą o pomoc, nie będziemy mogły jej zignorować. Cecidisti Stellae i Fortis Corde coraz bardziej ostrzyły na siebie kły. To była kwestia miesiąca, przynajmniej tak nam się wydawało. Jeśli któraś ze stron nie wytrzyma, rozpocznie się piekło. Piekło, które zawładnie wszystkimi Klanami. Wolałyśmy jednak nie mówić członkom, że stosunki między tymi Klanami są tak napięte, a jeśli wybuchnie wojna, to również będziemy w nią zamieszani.
Dowiedziałam się, że ostatnio wybuchł konflikt i doszło do porwania. Luminosum Iter kontra Cecidisti Stellae... Albo raczej Samsawell konta Mortimer? W głowie pisały mi się dwa scenariusze: albo podczas walki u boku Fortis Corde, część klanu Upadłych zajmie się tylko nami, albo wybuchnie druga wojna, może jeszcze szybciej, niż pierwsza. Niczego nie byłam pewna. Ale na razie mogliśmy jeszcze spać spokojnie.
< Clive? Brak weny >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!