Wymieniliśmy z Sairą szybkie, porozumiewawcze spojrzenia.
— Idziemy z Tobą — powiedziała hardo młoda wilczyca.
Sealiah uśmiechnęła się lekko, kiwając głową. Nie tracąc dłużej czasu, ruszyliśmy w stronę Samotnej Iglicy. Czy naprawdę zbliżała się wojna? Chciałem to wiedzieć, musiałem jak najszybciej wznowić treningi.
Droga do jaskini młodych Alf zajęła nam nieco czasu, choć biegliśmy wolnym truchtem.
— Estranged? Echo? Jest ktoś tam? — zawołała ciotka Sairy, spoglądając w głąb jaskini.
Naprzeciw wyszła nam druga z sióstr, a u jej boku stał ciemny basior. Jego wzrok zatrzymał się dłużej na mnie. Nowy nabytek, chyba nosił na imię Zero. Wreszcie spuścił ze mnie spojrzenie, na co mnie trochę ulżyło.
— Witajcie wszyscy — przywitała się z nami. — Wchodźcie.
Z początku nieprzyjemna ciemność przemieniła się w różnokolorowe światła, które wytwarzały kryształy. Efekt jaki tworzyły był niesamowity. Przystanąłem na chwilę.
— Wow — Usłyszałem cicho za sobą, więc odwróciłem łeb.
Saira również patrzyła na to wszystko z podziwem, a także radością w oczach. Widząc to, uśmiechnąłem się lekko. Uwielbiałem widzieć radość w jej oczach.
Kiedy przeszliśmy jeszcze trochę, zauważyłem, że nie byliśmy jedynymi gośćmi. W jaskini Alf zebrał się praktycznie cały Klan Luminosum Iter. Przebiegłem spojrzeniem po wilkach. Moją uwagę zwrócił Samsawell, a później Estranged. Na niej dłużej zatrzymałem wzrok. Jak to zwykle mieliśmy w zwyczaju, wymieniliśmy się uśmiechami.
Zająłem miejsce obok Sairy. Zauważyłem, że spoglądała tęsknie w stronę ojca. Spostrzegawszy to, popchnąłem ją lekko łapą. Posłała mi zaskoczone spojrzenie, dlatego skinąłem łbem w stronę Well'a. Wilczyca pokręciła lekko głową i uśmiechnęła się smutno. Zrozumiałem przekaz, Samsawell potrzebował jeszcze chwili dla siebie.
Kiedy wszyscy już usiedli w okręgu, moje spojrzenie ponownie wylądowało na Estranged. Różowa wadera zarumieniła się lekko, gdy złapała ze mną kontakt wzrokowy. Pohamowałem w sobie chęć uśmiechnięcia się.
— Clive... — szepnęła cicho Saira, szturchając mnie w bok.
Zwróciłem na nią swoje spojrzenie, pochylając się lekko, aby lepiej móc usłyszeć to, co ma mi do powiedzenia.
— Tak? — odszepnąłem.
Kiedy spojrzałem głęboko w jej lodowe tęczówki, uderzyło we mnie dziwne uczucie.
Otworzyła usta, ale niestety w tym samym momencie zaczęła się przemowa.
— Powiesz mi później — mruknąłem, uśmiechając się przepraszająco i na powrót zwracając uwagę na młode Alfy.
< Estranged? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!