Kiedy Silent rozdzielił mięso, podczas posiłku dowiedziałam się o wojnie z Fortis Corde, która już niedługo miała mieć miejsce. Miałam 3 dni na wyzdrowienie, a potem nie wiadomo jak długo na ogarnięcie się i przygotowanie do tej całej wojny. Postanowiłam zrobić coś z moim zdrowiem, a to coś mogło dać jakiś większy rezultat.
Niedaleko mojego posłania znalazłam bandaże, które Silent Fear specjalnie dla mnie zostawił, gdybym szybko potrzebowała zatamowania krwi, czy coś. Idealnie. Odcięłam zębami mały kawałek bandaża.
- Silent? - obwiązałam bandaż za łbem wkładając go sobie do pyska.
Zacisnęłam zęby na nim i zaczęłam z całej siły przestawiać kość w łapie. Z oka wypłynęła mi jedna łza, jednak nie poddawałam się.
- Czeg- co ty robisz? - spytał stając przede mną. Przerwałam, kiedy usłyszałam chrupnięcie w łapie. Wyjęłam z pyska bandaż.
- Nastawiam kość. O ile z łapą dam sobie radę, do nastawienia skrzydła potrzebny mi jest ktoś silniejszy.
- I co w związku z tym? - basior uniósł jedną brew.
Wiedziałam, że gdyby nie ta wojna, basior w ogóle by mi nie pomógł. Westchnęłam.
- Pomożesz mi ze skrzydłem? - zapytałam.
Basior przewrócił oczyma.
- Co mam robić? - warknął podchodząc do mnie bliżej.
- Po prostu... z całej siły popchnij kość w moim skrzydle. - poczułam się głupio.
Włożyłam bandaż w pysk i złapałam łapą swoje prawe skrzydło, skinając lekko głową w stronę Silent Fear'a. Spojrzałam przed siebie pustym wzrokiem, a kiedy basior oparł się o moje skrzydło przednimi łapami, zobaczyłam przed oczami czerń i cicho syknęłam z bólu.
< Silent? Sorry, że tak krótko, brak weny. ;/ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!