wtorek, 1 sierpnia 2017

Od Inez - C.D. Gisei "Ktoś nowy"


Dekorowanie jaskini z Gisei to było coś, co śmiało mogłam określić "wyrwaniem się z objęć nudnej i szarej codzienności". Wilczyca naprawdę przypadła mi do gustu. Przez ten krótki okres czasu wprost polubiłam jej towarzystwo. Byłam zaszczycona, że mogłam spędzić z nią tyle czasu. Fakt faktem praktycznie ledwie się poznałyśmy, jednak czuję, że to dobry materiał na pogłębienie relacji z "dobrych znajomych". Nie wiedziałam tylko, co sądzi o tym wadera. Jednak na razie układało się dość dobrze. Widziałam, że jej chyba również nie przeszkadzało moje towarzystwo. 
Kiedy ciemna wilczyca "ukoronowała mnie" stworzonym przez siebie wiankiem, poczułam się nieco... Dziwnie. Nikt do tej pory nie robił mi podobnych niespodzianek. Ah, no tak, przecież nie miałam rodziny. Nie miał mnie kto pocieszać, nikogo nie było przy mnie w złych chwilach. Zawsze samotna. A tu nagle znalazła się osoba, która okazuje się bardzo podobna do mnie, a dodatkowo podarowała mi wianek. Niby nic, ale jednak coś. Nie wiedziałam jak zareagować. Spuściłam łeb, czując przyjemne ciepło na policzkach. Dziwne uczucie, ale nawet miłe. Na moim pysku mimowolnie zawitał delikatny uśmiech. Nie wiedziałam, co zrobić. Jaka reakcja będzie dobra. Po chwili jednak uściskałam waderę w podziękowaniu, momentalnie czując, jak łzy zbierały mi się pod powiekami. Puściłam ją szybko, opanowując się. 
- Przepraszam. Nikt nigdy nie dał mi nic od tak... Wiesz... Nieważne - westchnęłam cicho. Zrozumiałam, że to nie było najlepsze posunięcie. Poczułam się głupio. Uprzednio oddając waderze wianek, spuściłam łeb bezsilnie wlepiając wzrok w podłogę jaskini. Poczułam się jak ostatnia idiotka. Uznałam jednak że lepiej będzie nic więcej już nie mówić. Nie wiedziałam, co sobie pomyślała. Już zapowiadało się tak dobrze. A teraz? Jak zwykle musiałam coś spaprać. Nienawidzę siebie za to. Nienawidzę. Byłam pewna, że nasze "dobre relacje" zostały zrujnowane przez mój głupi ruch. Jedyne co mi pozostało to poczekać, co zrobi Gisei. Choć domyślałam się, że się pogniewa, albo uzna mnie za idiotkę. Żadna z możliwości nie była dobra ani dla mnie, ani dla niej... Ani dla nas, jeśli w ogóle miałybyśmy okazję zaistnieć.

<Giseeei? Heheh, musiałam, psieplasiam ^^'>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!