Zrobienie dla Inez tego wianka wydawało mi się dobrym pomysłem. Tak też myślałam, że nigdy nic od nikogo nie dostała, wyglądała na waderę, która wiele w życiu przeszła i jest taka nieśmiała z powodu jakichś trudnych sytuacji, braku opieki i zainteresowania. Niestety, przeważnie właśnie najlepsze osoby o złotym sercu spotyka taka kara od lasu za ich dobroć. Wilki wredne i znieczulone na cokolwiek mają w życiu o wiele łatwiej i z reguły lepiej im się układa.
Poczułam jakieś uczucie w sercu, kiedy Inez oddawała mi ten na szybko robiony wianek. Widziałam, że czuje się z tym źle, w jakiś sposób ze sobą walczy. Rozumiałam to, jednak poczułam uraz. Pierwszy raz odważyłam się na taki krok, liczyłam, że nasza relacja będzie się w jakiś sposób rozwijać i zdobędę swoją pierwszą przyjaciółkę w życiu. Choć z reguły spokojny umysł mówił mi, że Inez nie przyjęła mojego prezentu ze względu na jej przyzwyczajenia i naturę, serce podpowiadało, że to chodzi o mnie. Może nie chce się ze mną przyjaźnić, ale ukrywała to z grzeczności? Może kiedy opuści moją jaskinię już nigdy tutaj nie przyjdzie? Zerwie ledwo nawiązany kontakt? Niestety, kierowanie się sercem i słuchanie go pod wpływem tak silnych emocji nie jest najlepszym rozwiązaniem i wiedziałam to. Już wiele razy próbowałam zdobyć sympatię jakiegoś wilka. Tyle, że chyba byłam już odporna na odrzucenie. To pozwoliło mi zachować spokój, który chyba był opłacalny.
- Rozumiem - Odpowiedziałam, uśmiechając się blado. - Nic się nie stało.
- Nie gniewasz się? - Spytała, delikatnie podnosząc wzrok, jednak kiedy napotkała mój, natychmiast uciekła i znów wpatrzyła się w ziemię.
- Nie - Ucięłam krótko, nie chcąc już mówić o tym wszystkim, co przeplatało się przez moje myśli. Było mi przykro, ale rozumiałam ją. Ech, to wszystko było dosyć trudne do zrozumienia i czułam się w tej sytuacji bardzo zagubiona. Nie wiedziałam co myśleć, jak się zachować, czy zacząć rozmowę, zrobić cokolwiek... Więc jedynie opuściłam głowę i starałam się w jakiś sposób zahamować łzy, które z wolna wyciekały na moje policzki. Czułam się okropnie. Czegokolwiek bym nie zrobiła, chyba nigdy nie będę szczęśliwa, a może po prostu oczekuję od życia zbyt wiele? Egzystencja jest trudna, jak widać nawet najbardziej błahe sprawy mogą zdołować, przybić, albo postawić w martwym punkcie, kiedy nie wiadomo co robić. Jednak, dlaczego nie umiem tego zwalczyć, nie umiem znaleźć wyjścia, poradzić sobie? Jestem beznadziejna...
< Inez? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!