niedziela, 4 czerwca 2017

Od Withered Rose - C.D. Silent Fear'a "Brak spokoju"


Sama nie wiem, dlaczego skoczyłam tam po tego imbecyla. Na brzegu rozłożyłam skrzydła i otrzepałam się z wody, mając smutną minę, no bo hej - chyba nikt nie byłby zadowolony z tego, że wilk z jego Klanu tak po prostu zginął w jednej chwili, no nie? Kiedy już miałam posmutnieć i powiedzieć Althenie, że nie znalazłam basiora, spojrzałam w jej stronę i... Zauważyłam Silent Fear'a dosłownie duszącego się śmiechem. Miałam ochotę dać mu w pysk zdrową łapą po raz kolejny, ale nie. Po prostu przeszłam koło wilków.
- Nienawidzę cię - rzuciłam tylko w stronę Silent'a, kiedy przechodziłam między nimi.
- To były tylko wygłupy... - nadal nie mógł opanować śmiechu. "To były tylko wygłupy", cały czas odbijało mi się to w głowie. Super, fajne wygłupy, hihi, jak śmiesznie. - No co, obraziłaś się? - Wtedy odwróciłam się w jego stronę.
- A ty co byś zrobił, gdybyś wskoczył po kogoś do tej pierdolonej wody, wróciłbyś na brzeg i był tak cholernie smutny, bo jeden z naprawdę niewielu wilków, którego zdążyłeś polubić, nieważne, że masz go już dość, "utopił się", a tu nagle widzisz go obok siebie rechoczącego i mówiącego, że "to były tylko wygłupy"?! - warknęłam odwracając się, po czym odeszłam.
Kiedy odbiegłam z dobre kilkanaście metrów, lub nawet więcej, usiadłam. Nadal trzęsły mi się łapy. Rozumiem, żarty żartami, ale takie "wygłupy", jak to nazwał, nie były w porządku. Martwiłam się o niego, a on jeszcze to wyśmiewał. Albo to z nim jest coś nie tak, albo ze mną. Nie umiałam tego stwierdzić, nie umiałam zobaczyć siebie na tle innych. Przecież niczym się nie wyróżniałam, chociaż jednak może? Sama nie wiem, co mam o tym myśleć, po prostu nie wiem. Tu, w pewnej "kryjówce" całej otoczonej wielkimi krzakami i o podłożu pokrytym trawą, którą na szybko znalazłam, mogłam pomyśleć, gdy wtem dobiegł do moich uszu dźwięk szelestu liści.
- Tam siedzi. Idź. No idź, cymbale - usłyszałam głos znanej mi wadery, była to Althena. 
Przesunęłam się jak najdalej od źródła dźwięku jednak nadal zostając w swojej kryjówce, by zaraz zobaczyć Silent'a wyłaniającego się z krzaków. Zmrużyłam oczy odwracając łeb, nie chciałam teraz na niego patrzeć.
- Po co tu? - warknęłam, nadal nie odwracając wzroku.

< Silent? Zadymka, fiu fiu >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!