środa, 21 czerwca 2017

Od Clive'a - C.D. Sairy "Śnieżka"


— Będziemy kręcić się gdzieś tutaj — odparłem, nim zdążyła zrobić to Saira. 
— Zawyj, w ten sposób się znajdziemy — dopowiedziała szybko młoda wilczyca.
Sealiah skinęła głową z uśmiechem i zbiegła z gracją w dół. Szybko zniknęła nam z oczu. Zostałem sam z białą waderą.
— To co robimy? — zapytała towarzyszka, podnosząc na mnie tęczówki o intensywnym bladoniebieskim odcieniu. 
— Pospacerujmy — odparłem.
Wilczyca, widocznie nie mając nic przeciwko, poczekała, aż zrównam się z nią, po czym ruszyliśmy wolnym tempem przed siebie. Oboje nie wiedzieliśmy jak rozpocząć jakiś temat. Chciałem ją czymś zająć, gdyż można było się łatwo dostrzec, że martwi się o ojca. Zazwyczaj potrafiła to skutecznie ukryć.
— Jak się czujesz ze świadomością, że niebawem dorośniesz? 
Wilczyca spojrzała na mnie, następnie wlepiając wzrok w przestrzeń, zastanawiając się dokładnie nad odpowiedzią.
— Trudno będzie mi to wyjaśnić, bo ciężko ująć to jednym słowem — zaczęła. — Myślę, że jednocześnie czuję ekscytację, a także strach. Dorosłość niesie swoje plusy jak i minusy. Tak przynajmniej uważam. 
Skróciła swoją odpowiedź do minimum. Nie raz miałem okazję się przekonać, że waderze trudno oddać słowami to co myśli, a jej wypowiedzi bywają zawiłe i trudno zrozumieć o co jej właściwie chodzi. 
— Tu się z Tobą zgodzę, ale mogę ci powiedzieć, że ja czuję znaczącą różnicę, gdy dorosłem — odparłem, kryjąc w wypowiedzi podtekst do mojej natury.
Saira wyłapała ukryte dno mojej odpowiedzi, czym się zainteresowała.
— Co masz konkretnie na myśli? 
Spiąłem się i postanowiłem jakoś wykaraskać się z tego.
— Wiesz... — Mój umysł intensywnie pracował. — Po prostu mogłem poczuć się samodzielny — palnąłem co pierwsze przyszło mi do głowy.
— Aha — mruknęła bez wyrazu wilczyca, zawiedziona moją odpowiedzią.
Chciała coś powiedzieć, lecz naszą uwagę przykuł głośny, bardzo niepokojący hałas. Podnieśliśmy wzrok. Ze szczytu toczył się ku nam niebezpiecznie śnieg, wyglądający zupełnie jak opadające skrzydła anioła. 
— Lawina! — wrzasnęła Saira.
Zacząłem się nerwowo rozglądać, aż wzrokiem odnalazłem mały otwór, będący wejściem do jaskini. 
— Tam! — odkrzyknąłem, a wilczyca od razu załapała o co mi chodzi. 
Ruszyliśmy biegiem, a raczej susami w kierunku potencjalnego schronienia. Wszystko było by dobrze, gdybym kątem oka nie zarejestrował tego, że młoda wilczyca potknęła się i wylądowała pyszczkiem w śniegu.
— Saira! — krzyknąłem.
Ostatnie co zobaczyłem, to jej przerażony wzrok, a następnie śnieg, który wpierw zasypał ją, a później mnie.

< Saira? >

1 komentarz:

  1. Powstrzymywałam się dosyć długo, ale już nie dam rady. Końcówkę -by z formami osobowymi czasowników piszemy RAZEM, więc np. byłoby dobrze.

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad!