środa, 21 czerwca 2017

Od Avalanche - C.D. Eliasa "Wodospad życia"


Na Alfie ciąży duża presja, ale nie każdy zdaje sobie z tego sprawę. Byłam silną przywódczynią, czasem wydawało mi się, że zajdę daleko, jednak przedłużenie rodu było sprawą priorytetową. Silny partner i jeszcze silniejsze szczenięta, by w razie czego ktoś mógł przejąć władzę nad Fortis Corde. Każdy Alfa borykał się z tym samym problemem. Echo i Estranged miały o tyle łatwiej, że były dwie i wystarczyło, gdy jedna z nich sobie kogoś znajdzie. Fallen, który w ogóle nie musiał się przejmować partnerstwem, no i Savior... on w tej kwestii miał ten sam problem. To naszą dwójkę wybrano na Alfy Klanów Królewskich, to my musieliśmy się jak najlepiej utrzymywać, musieliśmy zadbać o wszystko jak najszybciej, by wygrać wyścig szczurów i zdobyć Sola Animarum. Na razie walczyliśmy po tej samej stronie, jednak wiedziałam, że karty lubią się odwracać i na tą też kiedyś przyjdzie czas. Jednak na razie musiałam się zająć sobą. Mogłabym adoptować szczenię lub wziąć odpowiedni eliksir, ale chciałam mieć partnera i mieć szczenięta z nim. Bycie samotną matką niezbyt mnie interesowało. Na razie nie interesowałam się niestety żadnym basiorem, a nie chciałam wchodzić z kimś w związek na siłę. Wiedziałam, że póki co żaden członek rodu Sons Of The Storm nie ma jeszcze partnera, poza tą gnidą, Fallen'em. Patton mówił, że widział go z jakąś waderą i samiec wyglądał na dosyć zainteresowanego jej osobą. Mój braciszek szybko się rozwijał, za szybko. Był jak robactwo powoli zjadające zwłoki, mnożyło się i pożerało ich coraz więcej. Musiałam go powstrzymać jak najszybciej. Powód był prosty. Jeśli będzie lepiej rozwinięty i dojdzie do jakiejś poważniejszej walki, Fortis Corde może ucierpieć. Nie chodziło mi tu tylko o jego rangę, ale przede wszystkim o członków. Każde życie z osobna było dla mnie bardzo cenne i nie chciałam żadnego stracić.
 - O czym myślisz? - Spytał Elias, kiedy wszedł do mojej jaskini. Zastał mnie siedzącą tyłem do wejścia. Wiedział, że nie musi się krępować i może spokojnie wejść bez mojej zgody, mimo wszystko lekko się wahał.
 - Snuję nad przyszłością - Wyjaśniłam. - Czas ucieka...
 - Co masz na myśli? - Zapytał wilk, jednak nie miałam ochoty dzielić się wszystkimi swoimi myślami.
 - Rozwój Fortis Corde - Odarłam. - Nie wiadomo kiedy mój brat zaatakuje.
 - Właściwie dlaczego tak się nienawidzicie? - Spytał. - Z tego co wiem, inne Klany nie mają aż takich problemów z Cecidisti Stellae. 
 - To długa historia - Westchnęłam. - Nie mogę jej za bardzo opowiadać, a nawet jeśli, to nie chcę. 
 - Rozumiem - Odrzekł Elias i nie drążył tematu. - Masz jakieś plany na najbliższy czas? - Spytał.
 - Chyba przejdę się do Savior'a i omówię kilka kwestii. Może pogadam też z siostrami.
 - Powinnaś odpocząć - Zauważył.
 - Jestem wypoczęta - Uśmiechnęłam się. Nie było to kłamstwem, przewaga Fallen'a była dobrą motywacją. A kiedy byłam zmotywowana, zmęczenie natychmiast mnie opuszczało. 
 - Jak uważasz - Odparł wilk i usiadł obok mnie.
 - Jak się czujesz? - Spytałam. - To pewnie spory szok dowiedzieć się nagle, że ma się córkę. Jest prześliczna, trochę mi ciebie przypomina. Masz szczęście mieć taką potomkinię.

< Elias? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!