Wyszłam na spacer, aby rozplanować sobie dokładnie wszystko, co chciałabym zrobić w swoim życiu i najbliższej przyszłości. Mój plan bardzo szybko zakończył się fiaskiem, ponieważ usłyszałam dwa roześmiane wilki i w jednym z nich rozpoznałam głos Eliasa, znany mi już dosyć dobrze, nawet kiedy mówił energicznie i zaangażowaniem, dało się z niego odczytać spokój. Drugi głos też kojarzyłam i byłam pewna, że jest to prawdopodobnie Ivy, ale równie dobrze mógł się też bawić z córką i szczerze mówiąc, miałam nadzieję, że właśnie tak jest. Kiedy widziałam już kontury wilków przy Rzece Marzeń, moim oczom ukazała się jednak Ivy, no i oczywiście Elias. Bawili się i chlapali w wodzie. Miło było widzieć ich razem, mimowolnie się więc uśmiechnęłam, choć czułam też pewne dziwne uczucia w środku, gdzieś w sercu. Nie chciałam się jednak przyznać do tego, że czuję nutkę zazdrości i smutku. Chciałam odciągnąć tę myśl, a przynajmniej sprawić, by nikt tego nie zauważył, więc uśmiechnęłam się jeszcze szerzej. Wtedy zauważył mnie Elias. Ivy dość szybko się zmyła, ja natomiast pozostałam sama z Eliasem.
- Fajnie, że dogadujesz się z innymi wilkami - Powiedziałam, nie chcąc ukazywać mojego zdenerwowania. Spojrzałam za Eliasa, a kusząca rzeka wręcz się do mnie uśmiechała. Było dzisiaj niezwykle ciepło, dlatego cieszyłam się, że trafiłam akurat tutaj. Mijając Eliasa podeszłam do strumienia i napiłam się trochę wody, a następnie weszłam do niej z łapami, by lekko się ochłodzić.
- Ty też chcesz się chlapać? - Spytał wilk. - Również cieszę się, że poznałem w Fortis Corde jakichś przyjaciół. Mam wrażenie, że moje życie na nowo się układa.
- To dobrze. I nie, nie chcę się chlapać - Mruknęłam.
- Chyba nie jesteś na mnie zła? - Spytał lekko zdenerwowany, po czym podszedł bliżej rzeki, patrząc mi w oczy.
- Co ty - Zaśmiałam się. - Mówiłam przecież, że się cieszę.
- No nie wiem - Mruknął. - Widzę w twoich oczach, że coś jest nie tak.
Elias znał mnie bardzo dobrze, podobnie zresztą jak Ivy i chyba właśnie dlatego tak szybko sobie poszła. Zauważyła, co się święci. Było mi trochę głupio, że musiała odejść, zawsze mogliśmy miło spędzić czas w trójkę, jednak miałam wrażenie, że byłoby to trochę niezręczne. Miałam jednak nadzieję, że nie pogorszę sobie relacji z tą wilczycą, bo zależało mi na utrzymywaniu z nią dobrego kontaktu. Na reszcie Klanu też mi oczywiście zależało, jednak ona była dla mnie kimś szczególnym.
Trudno było ukrywać emocje przed Eliasem, jednak postanowiłam ukryć je nie tylko przed nim, ale także przed sobą. Przecież to jedynie mój przyjaciel i wybawca, nikt więcej. Prawda...?
- Naprawdę wszystko w porządku - Odpowiedziałam, starając się uciec wzrokiem, by już więcej nie mógł mnie posądzać o kłamstwo. Liczyłam na to, że nie zdradzi mnie ton mojego głosu. Niestety, Elias miał dużo doświadczenia również z innymi wilkami, więc na pewno widział, że nie jest dobrze. - Po prostu mam problemy z Klanem.
- Może będę w stanie ci jakoś pomóc? - Zaproponował, jednak pokręciłam energicznie głową.
- Poradzę sobie sama - Uśmiechnęłam się, mając nadzieję, że Elias postanowi zmienić temat i zejdzie w końcu ze mnie. Nie miałam ochoty przyznawać się do swoich myśli i uczuć, jednak wiedziałam, że kiedyś będę musiała.
< Elias? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!