piątek, 30 czerwca 2017

Od Avalanche - C.D. Eliasa "Wodospad życia"


Wkraczanie na tereny innych Klanów nie było najlepszym pomysłem, jeśli mówimy o wilkach zwykłych, z najniższą rangą. Przywódca mógł spokojnie przekraczać granicę i nikt nie miał prawa mu przeszkodzić, chyba że Fallen'owi, ale cóż - taką wyrobił sobie renomę wśród własnego rodzeństwa i innych Klanów. Ja natomiast bez najmniejszych konsekwencji mogłam przejść do Klanu swoich sióstr, by zanurzyć się w wodach Jeziora Nowiu, co też uczyniłam. Woda była bardzo zimna, jednak ja posiadałam dość ogniste wnętrze, więc mogłam się bez problemu ocieplać z wewnątrz, a ochładzać z zewnątrz.
Myślałam o wszystkim, co się ostatnio dzieje. Moje życie poszło do przodu pod każdym względem. Czułam się dobrze, jednak miałam teraz pewne obawy. To żadna przyjemność, kiedy przeszkodzisz w chwili wytchnienia swojej przyjaciółce i przyjacielowi... o ile mogłam ich jeszcze tak nazywać. Ne wiedziałam, czy Ivy się na mnie obraziła, lecz Elias na pewno. W rozmowie z nim kierowało mnie głupie uczucie, do którego wolałam się nie przyznawać. Teraz już jednak wiedziałam co czuję wobec tego wilka. Z jednej strony mnie to cieszyło, jednak z drugiej przygnębiało.
Pojawił się na horyzoncie tak znikąd. Szedł w tą stronę. Sądziłam, że pewnie mam jakieś omamy, bo przecież nie mógł mnie tutaj znaleźć i przekroczyć granicy. Jednak to był on. Parędziesiąt metrów od siebie widziałam nikogo innego, jak Eliasa, idącego jawnie w moim kierunku. Kiedy już dotarł do brzegu Jeziora Nowiu, wyszłam z wody i otrzepałam się.
 - Jak mnie znalazłeś? - Zapytałam onojętnym tonem. Nie chciałam mu robić scen, ale nie miałam zamiaru być dla niego pobłażliwa.
 - Dzięki mocom - Odpowiedział, jego ton trudno było wyczuć, ale był podobny do mojego. - Przyszedłem tutaj, żeby cię przeprosić. Zachowałem się wobec ciebie źle.
 - A co ja mam powiedzieć? - Mruknęłam. - Nawet nie chciałam robić tego, co zrobiłam.
 - Nic takiego nie zrobiłaś - Zaśmiał się smutno.
W mojej głowie figlowały bardzo różne myśli. Wiadomo, że chciałam mu wybaczyć, ale nie chciałam wybaczyć sobie. Spowodowałam bardzo niemiłą sytuację i nawet teraz atmosfera była lekko napięta, ale było to spowodowane raczej naszym skrępowaniem, a nie złymi relacjami czy samopoczuciem. Wiedziałam tylko, że nie chcę go stracić za żadne skarby, a już prawie do tego doprowadziłam. Nie chciałam, aby sytuacja się powtórzyła, jednak nie wiedziałam, co mam w tym momencie robić. To było dla mnie nowe, kontakt z basiorem, który nie jest ze mną w żaden sposób spokrewniony. No i to silne rozdarcie emocjonalne, myśli... Nigdy tego nie czułam.
 - Przyjmujesz moje przeprosiny? - Zapytał po chwili.
 - To ja powinnam przeprosić ciebie - Nie ustępowałam.
Samotna łezka poleciała mi po policzku. Było mi wstyd, ale nie tylko za to, co zrobiłam Eliasowi. W tamtej chwili wróciło każde wspomnienie, które stawiało mnie w złym świetle. Każda rzecz, która była dla mnie przeszkodą. Wszystkie moje porażki wróciły.
Chcąc ukryć łzy, przytuliłam się do basiora.

< Elias? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!