niedziela, 25 czerwca 2017

Od Altheny - C.D. Arcady'ego "Potencjalny obiad"


Bawiło mnie to, czego oczekiwała ode mnie ta gnida. Najpierw próbował nieusilnie mnie zranić - bo próbą uśmiercenia mnie nawet nie opłacało się tego nazywać – a teraz oznajmił, że chce być moim uczniem. Nie wiem, co sobie myślał, ale to było po prostu śmieszne.
Nie tolerowaliśmy się nawzajem, ja nie miałam – i nie chciałam mieć – podejścia do szczeniąt, poza tym nigdy nie przejawiałam oznak dobrej nauczycielki. Patrząc na to z innej perspektywy, teraz byłam alfą – co prawda nikt jeszcze o tym nie wiedział, ale zawsze. Nie zrobił nic, czym zasłużyłby sobie na takie „wyróżnienie”.
Choć, z drugiej strony... Jakby się tak zastanowić, nie miał zbyt dużego wyboru: Abizou i Carmine należały do członków z najkrótszym stażem tutaj, więc niezbyt nadawały się na trenera. Silent nie mógł nim zostać, ponieważ stał się jego tatuśkiem. Po tym, co ostatnio zaprezentowała With, niezbyt widziałam ją ze szczeniakiem, tym bardziej, że mogłaby to wykorzystać, aby być w pobliżu Feara. Następnie zostawał Fallen, który i tak wepchnąłby go mi. Więc na jedno wychodziło. Był jeszcze co prawda Mortimer, ale o nim nie wiedziałam prawie nic...
Tak więc, wybór nie był zbyt duży i chyba rzeczywiście nadawałam się najbardziej. Gdyby tak wychować tego bachora, to może i wyrósłby na porządnego wilka. Wystarczyłoby lekko utemperować jego charakter i pokazać mu, kto jest wyżej w hierarchii. Poza tym, zapewne ustalał to z Silentem i nadal to na niego spada odpowiedzialność za Arcady’ego. Cóż, mogło to być ciekawe doświadczenie...
- Ok, Arcady. Mam nadzieję, że masz działającą chociaż część mózgu i przemyślałeś tą decyzję...? – zapytałam, poważniejąc i przyglądając się szczeniakowi
- Yhym – rzucił lekko znudzony. Cicho warknęłam, przywołując go do porządku. To ja tutaj ustalałam zasady, i musiał to sobie wbić do głowy, jeśli jeszcze tego nie zrobił
- A więc, od razu mówię ci, że nie ma ulgi. To, że jesteś moim pierwszym uczniem nie da ci żadnych plusów, a wręcz przeciwnie. Masz mnie słuchać, bo w innym przypadku dostaniesz w skórę. Trening zaczynamy od teraz. Po pierwsze, powinieneś poznać tereny naszego klanu, aby się nie zgubić, co pewnie i tak prędzej czy później się stanie... – burknęłam, ruszając w kierunku Wodopoju Grzeszników – Jak się pewnie domyślasz, aktualnie przemierzamy Martwe Pustkowia. Stanowią one znaczną część terytorium, i poza tym raczej nie ma co o nich mówić. Aktualnie kierujemy się do Wodopoju Grzeszników – dodałam, po czym zapadła cisza. Resztę wolałam dopowiedzieć na miejscu.
Dotarcie tam nie zajęło nam zbyt dużo. Przysiedliśmy tam na chwilę, aby napić się świeżej wody, po czym dalej kontynuowałam swoją wypowiedź:
- A więc, to jest jedyne miejsce, gdzie możesz zaspokoić pragnienie. Woda jest zawsze czysta i świeża, możliwe że jest to jedno z najlepszych źródeł w całej watasze... Ano właśnie... Korzystając z chwili, gdy siedzimy na tyłkach, wytłumaczę ci trochę ideę całych tych klanów. Nie jesteśmy tu bowiem sami – mówiłam, a on zaczął patrzeć na mnie z zainteresowaniem – A więc tak: należymy do Watahy Krwawego Wzgórza, która dzieli się na cztery klany. Są to Fortis Corde, Viridi Agmen, Luminosum Iter i właśnie Cesidisti Stellae. Zaczynając od końca, nasz klan specjalizuje się we wszelkiego rodzaju najemnictwie: posiadamy świetnych morderców i szpiegów, co stawia nas trochę ponad innymi klanami. Wszyscy wiedzą, że nie mogą z nami zadzierać, pomimo iż jesteśmy traktowani jak wyrzutki. Naszym Alfą jest Fallen, ten wilk który mi towarzyszył. Kolejnym klanem jest Luminosum Iter, klan magii. Z tego co wiem, zajmują się oni kształceniem się we władzy nad mocami i innymi takimi. Rządzą tam siostry, Echo i Estranged. Ich terytorium jest wiecznie skute lodem i pokryte śniegiem, więc łatwo tam jest zostać zauważonym. Następnym klanem jest Viridi Agmen, panuje tam Savior. Zajmują się oni polowaniem i zielarstwem, mają dużą wiedzę na temat wszelkiej medycyny. Klan znajduje się na terenach tropikalnych, jako jedyny graniczy z morzem. Zawsze wydawało mi się, że jest najmniej groźny, a zarazem jest najliczniejszy. Ostatnim jest Fortis Corde, należy on do Avalanche. Jest to nasz główny oponent, zajmuje się walką. Posiadają naprawdę dobrych wojowników, jednak to nie zmienia faktu, że dwójkę z nich już zlikwidowaliśmy. Odradzam jednak się tam zapuszczać. Pod ich władaniem są najbardziej neutralne tereny o klimacie umiarkowanym. Na razie uważam, że to powinno ci wystarczyć, jednak wolę się upewnić – czy masz jakieś pytania?

< Arcady? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!