sobota, 24 czerwca 2017

Od Regalo De'Oro - C.D. Nadrix "Głucha cisza"


Po krótkim spacerze postanowiłem odpocząć przy brzegu jeziora. Około dwieście metrów od zbiornika dostrzegłem postać pewnego wilka. Jako wybitnie śmiały basior pobiegłem do niego. Hmm... spała. Po chwili otworzyła oczy. Pisnęła.
- Boże, spokojnie! - Zaśmiałem się.
- Skoro ni stąd, ni zowąd nad moją głową pojawia się jakiś nieznany mi dotąd wilk?! - Krzyknęła.
Pokręciłem głową. 
- Regalo de Oro - Przedstawiłem się. - Mów do mnie Reg, Oro bądź... Po prostu Regalo.
- Miło mi... - Uśmiechnęła się. - Nadrix jestem. Nad, Nadri. Jak chcesz.
- Klan Luminosum Iter? - Podpytałem.
- Jasne! - Zawołała. - Ty też? 
Pokiwałem łbem.
- Dobrze się składa, prawda? - Usłyszałem od niej. - Wiesz czemu?
- Taaaak?
- Ponieważ możemy się zaprzyjaźnić...
Szczerze mimo mojego dosyć przyjaznego charakteru ta myśl wydała się z początku delikatnie absurdalna. No kurczę, nie znam jej. Może jest chamska? Wredna? Chociaż wydawała się wybitnie miła. 
- No czemu nie... - Mruknąłem. 
Zrobiła smutną minę.
- Hej, co jest?
- A nic, nic - Szepnęła.
Dosyć szybko kapnąłem się, że chodzi o to, że ona zrozumiała, że nie chcę się z nią zaprzyjaźnić.
- Ej, nie chodzi o to, że nie chcę cię poznać! - Powiedziałem. 
- Ale...
- Ah, oczywiście! W ramach mini przeprosin, nawet nie wiem do końca za co, zapraszam na spacer! - Zarządziłem.
Pospiesznie wstaliśmy i skierowaliśmy się... przed siebie.

***

Byliśmy opodal mojej jaskini. 
- Wejdziesz? - Zapytałem.
- Nie...Nie - Odparła.
Przekręciłem oczyma.
- Chodź, pogadamy jeszcze! - Przekonywałem.
- Jezu, zbliża się noc...
- I będzie zorza - Dodałem.
Westchnęła.
- No dobra, ale tylko chwilę... - Uległa.
Z triumfem weszliśmy do mojej jakże ogromnej groty.
- Witam w moim królestwie...
- Zacne... Zacne - Chwaliła. 
Zaśmiałem się.
- Em...Opowiedz coś o sobie... - Poprosiła samica.
- Okey - Zgodziłem się. - Mam siostrę, Carmine. Należy do Cecidisti Stellae. Mimo zupełnie wrogich klanów spotykamy się. Jak byliśmy młodsi, Car musiała zabić ojca. Matka umarła podczas naszego porodu. Tata mimo tego, że to nie nasza wina, uwziął się na nas, uważał, że to przez nas mama umarła. Pewnej nocy pragnął zabić nas. Po prostu. Carmine jednak była szybsza. Zabiła ojca, a nazajutrz uciekliśmy. Chyba... - Mówiłem.
- E...Wow - Usłyszałem.
- Cóż... Takie życie - Westchnąłem. - A ty? Co masz w pliku wspomnień?

<Nadrix?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!