wtorek, 20 czerwca 2017

Od Brooke - C.D. Inez "Ofiara"


Oczy rozszerzyły się z szoku, kiedy doczytałam ostatnie słowo , kiedy kostka lodu rozpuściła się w mojej łapie. W głowie miałam totalną pustkę. Właśnie dowiedziałam się od tak, że ktoś chce mnie zabić. Komizmem całej sytuacji było to, że wilczyca jakby nigdy nic chciała zapytać mnie o drogę. 
Wybuchłam głośnym śmiechem.
— Bawi Cię to? — zapytała, nie dowierzając mojej reakcji.
— Nie będę przecież płakać — powiedziałam, uśmiechając się delikatnie. — To w końcu nie Twoja wina, taką masz naturę, ale skoro nie chcesz mnie zabić to spróbuję Ci zaufać — mruknęłam.
Próbowałam chwytać się właśnie tego, iż wilczyca otwarcie zadeklarowała, że nie ma zamiaru pozbawić mnie życia. Po części starałam sobie też wmówić, że wilczyca nie ma wobec mnie złych intencji i tak naprawdę pcha ku ją temu natura, którą zdawała się nawet skutecznie blokować.
— No dobrze — odparła zbita z tropu. 
Widocznie nie takiego zachowania się po mnie spodziewała. Zresztą nie ona jedna. Zaskoczyłam samą siebie. 
— Brooke — przedstawiłam się po chwili ciszy i wyciągnęłam w jej kierunku łapę.
Wadera zawahała się chwilę. 
— Inez — Uścisk miała niepewny.
— Przepraszam, że z takiej pozycji, ale niestety jestem, póki co, zbyt zmęczona, aby wstać. — Zaśmiałam się nerwowo, czując jak moje opanowanie powoli mnie opuszcza.
Resztkami sił, starałam się je zachować. Panika to najgorsze, co mogło mnie teraz opanować. Musiałam pozostać spokojna, tym bardziej, że zdawało mi się, że zmierzam w dobrym kierunku ku temu, aby przekonać do siebie wilczycę.
— Z jakiego Klanu pochodzisz? — zarzuciłam kolejnym pytaniem.
— Z Virgi Agmen.
Pokiwałam w skupieniu głową. Najważniejsze było to, że nie pochodziła z Cecidisti Stellae. Uspokoiło mnie to nieco, bo miałam większe szanse na to, aby wyjść cało ze spotkania. 
— Kiedy odpocznę, możemy wspólnie znaleźć drogę powrotną — zaproponowałam przyjacielsko.

< Inez? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!