Nie mogłam go dokładnie obserwować, aktualnie basior znajdował się po stronie mojego zasłoniętego oka, najprawdopodobniej przez to w ogóle zdołał mnie dotknąć. Muszę przyznać, że było to przyjemne uczucie, mimo to bałam się. Byłam przerażona na samą myśl o rozmowie z samcem, a wizja nawiązywania kontaktu fizycznego przyprawiała mnie o ciarki. Tak dla jasności, nie brzydziłam się nim (wydawał się naprawdę fajnym wilkiem), najzwyczajniej w świecie nie wiedziałam jak mam się zachować w jego obecności. Miałam ochotę uciec, zaszyć się gdzieś pomiędzy sarnami... i już nigdy nie wychodzić. Jednak coś mnie powstrzymywało, odwróciłam łeb w jego stronę tak, aby bez większych przeszkód móc dostrzec mojego rozmówcę, aktualnie przypominającego kogoś bardzo zadowolonego ze swojego czynu. I istotnie, mógł się poszczycić przebiegłością godną szpiega lub zabójcy. Kontakt wzrokowy, rzecz, której tak bardzo chciałam uniknąć. Moment przyprawiający mnie o palpitację serca nastąpił tak nagle, gładko... planował to... widziałam to w jego opanowanych i wiecznie spokojnych ślepiach.
- Dziękuję - Wyszeptałam prawie bezgłośnie, jednak odległość między nami była zbyt mała, aby te słowo mogło uciec jego czujnym uszom.
- No, w końcu możemy normalnie porozmawiać - Zaczął. - Zadałaś mi pytanie, teraz pora na mnie. Jakie piastujesz stanowisko?
Rozmowa zaczynała wyglądać jak normalny dialog... a wszystko przez ten jeden dotyk. Bariera, którą tak misternie budowałam przez każdy dzień mojego życia rozsypała się w drobny mak. Mógł ze mnie czytać jak z otwartej księgi, byłam w stanie powiedzieć mu każdą informację... oczywiście pomijając słabe punkty. To będę mogła podać basiorowi, który zdobędzie moje pełne zaufanie.
- Aktualnie jestem mordercą - Wyjaśniłam powoli badając każdy fragment ciała i postawy mojego rozmówcy.
- Aktualnie, dlaczego? Wydaje mi się, że aktualnie nie masz zbyt dużo roboty. Nie zrozum mnie źle, nie jestem leniem... Po prostu uważam, że im więcej wolnego czasu to tym więcej możliwości treningu -Wyjaśnił, natomiast jego wzrok spoczął na kawałku metalu zawieszonym na rzemyku. Nosiłam go od jakiegoś czasu...
- Nie lubię bezczynności, bycie mordercą jest ciekawe, co więcej, moje moce są do tego dość dobrze przystosowane. Mimo to będę musiała pójść do Avalanche i zapytać się o możliwość zmiany "zatrudnienia".
- Rozumiem, a jaka posada tym razem będzie cię interesować? - Drążył temat, co w sumie mi nie przeszkadzało.
- Coś z dziedziny obrony. Nie wiem jeszcze co, ale mam nadzieję, że rozpatrzy moją propozycję pozytywnie - Nie spodziewałam się, że rozmowa zacznie wychodzić mi tak gładko.
- Powiedz, co to jest? - Zapytał sięgając po stalowy wisiorek. Ponownie trącił mnie łapą, tym razem jednak moja reakcja ograniczyła się do uśmiechu. Samiec z uwagą oglądał przedmiot, podczas gdy ja krótko mu go opisałam.
- To jest wilczy nieśmiertelnik, kupiłam go jakiś czas temu na targu. Ne jest to tania rzecz, jednak uważam, że cena jaką należy za niego zapłacić jest adekwatna do możliwości...
- Czekaj, to znaczy, że ty jesteś... - Zaczął, jednak bardzo szybko mu przerwałam.
- Tak, jestem nieśmiertelna, przynajmniej patrząc z perspektywy czasu. Mój wiek zatrzymał się w chwili, gdy osiągnęłam trzydzieści sześć księżyców. Mimo to nadal mogę paść od kuli bądź gładkiego ciecia.
Elias ponownie otwierał usta, aby zadać kolejne pytanie, tym razem jednak to ja wydałam mu pewien nakaz. Przyłożyłam palec do jego pyska sugerując aby na chwilę zamilknął.
- Wiesz o mnie dość sporo, teraz to ty pogadasz. Jeśli możesz, udziel mi różnych informacji o sobie. Oczywiście, jeżeli to dla ciebie żaden problem. Nie chcę się narzucać, dlatego to ty wybierz od czego zaczniesz - Powiedziałam, po czym opuściłam łapę. Basior przez chwile się zamyślił, po czym ponownie zwrócił pysk w moją stronę.
<Elias?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!