wtorek, 27 czerwca 2017

Od Gisei - C.D. Inez "Ktoś nowy"


Informacja od nowej znajomej nieco mnie zdziwiła, jednak starałam się tego nie okazywać. Rozumiałam, że może mieć swoje poglądy na temat jedzenia mięsa lub jakieś fobie, czy też inne przeszkody, przez które nie odprawia tego odwiecznego "rytuału", jakim jest polowanie. Czekała z tym chyba do ostatniej chwili, bojąc się przyznać, jednak nie miała czego się bać, przynajmniej z mojej strony. Była zmartwiona, nie wiedziałam czym, więc chciałam to jak najszybciej przerwać.
 - Spokojnie - Uśmiechnęłam się. - Rozumiem.
 - Wybacz - Rzuciła jeszcze wilczyca, podnosząc lekko głowę i patrząc na mnie... chyba. W sumie opaska na oczach była naprawdę niezłym pomysłem, bo nie lubiłam patrzeć wilkom wprost w zwierciadła ich duszy. Jednak byłam pewna, że Inez nie nosi tej opaski, bo jest nieśmiała. Ciekawiło mnie co jest przyczyną tego, że ją zakłada, jednak nie byłam dociekliwa i nawet nie zaczynałam tematu.
 - Możemy porobić coś innego - Zaproponowałam nieśmiało, starając się jakoś podnieść wilczycę na duchu i znaleźć inne pożyteczne zajęcie, które będziemy mogły wykonywać razem. - Mogłabym wiedzieć jakie stanowisko piastujesz? Może coś związanego z zielarstwem...?
 - Za dużo się nie pomyliłaś, jestem Alchemikiem. Też medycyna, jednak polegająca na użyciu magii, a nie ziółek - Odpowiedziała. - Jednak o nich też mam jakąś ogólną wiedzę. 
 - Więc możemy poszukać jakichś ładnych, którymi udekoruję jaskinię - Uśmiechnęłam się. - Jakieś lecznicze kwiaty, czy inne rośliny, które wyglądają ładnie i mają jakieś ciekawe właściwości...
 - Viridi Agmen jest dobrym miejscem - Stwierdziła. - W końcu to Klan zielarski.
 - No właśnie, jednak nie znam jeszcze za dobrze terenów, więc byłabym wdzięczna, gdybyś mi pomogła - Powiedziałam cicho. Nie lubiłam prosić innych o pomoc, ale po prostu chciałam spędzić z tą wilczycą czas. Nie wiedziałam, czy pakowanie się w dłuższą rozmowę z kimkolwiek to dobry pomysł, jednak w Inez podobało mi się to, że też zbyt wiele nie mówiła. Dobrałyśmy się w tej kwestii, choć i tak byłam dość śmiała jak na siebie. Z każdą chwilą czułam jednak drgawki na całym ciele i mięknięcie łap. Teraz tylko czekać, kiedy mój głos zacznie się załamywać, a obraz zasnuwać mgłą.
 - Jasne - Odparła Inez, po czym zaczęła iść w jakąś stronę. Trzymałam się w miarę blisko, podziwiając tereny. Poruszałam jedynie oczami, reszta ciała była wręcz statyczna, no, może z wyjątkiem łap. W pewnym momencie na drodze mojego wzroku spotkałam Inez. Byłam bardzo ciekawa na co patrzyła. Może obserwowała mnie, a może też napawała się pięknem tropikalnego raju, jakim był ten Klan. Nie byłam pewna kto wpadł na pomysł, aby osiedlić się tutaj, jednak z opowieści wynikało, że bezpośrednio Savior. Jak widać, jemu ten ukrop nie przeszkadzał. Chciałam się zapytać Inez, co sądzi o Saviorze, jednak kiedy otworzyłam usta, nie umiałam powiedzieć ani słowa. Zaczęło się, już powoli dochodziło do mnie, że szłam blisko kogoś i właśnie próbowałam się do niego odezwać. Odetchnęłam w duchu, że nie wypowiedziałam pytania na głos, bo być może później również musiałabym na nie odpowiadać. Teraz wiedziałam, że nie mogę przejąć pałeczki nad rozmową, w moim gardle wzrosła wielka gula. Spojrzałam jeszcze raz na Inez i zmartwiłam się, zaczynając się bać, że zaprzepaszczę tę znajomość i szansę na nowe, weselsze życie.

< Inez? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!