Przez całą drogę na miejsce zastanawiałem się jakimi mocami mogą być obdarzeni Patton i Talestia oraz w jaki sposób mogą mi się one ewentualnie przydać w walce z Mortimerem. Oczywiście, zdawałem sobie również sprawę z tego, że jego samego jeszcze nigdy nie widziałem na oczy, a informacje, których udzielił mi Akkarin na jego temat przed moim odejściem z Japonii były dość skąpe. Właściwie to wspomniał jedynie, że może być bardzo niebezpieczny i nie cofnie się przed niczym. Tylko co niby miało mi to dać teraz, gdy miałem stanąć z nim oko w oko...?
Z tych rozmyślań wyrwał mnie ledwie dosłyszalny szept naszej przewodniczki:
- Jesteśmy już prawie na miejscu, więc uważajcie lepiej, gdzie stąpacie, bo znając Mo, jest tu mnóstwo pułapek.
- Jakbyśmy o tym nie wiedzieli... - rzucił Patton z przekąsem.
- Wolę to kilka razy powtórzyć, niż później musieć kogoś ratować - odparła już całkiem głośno.
- Czy Ty czasami nie mówiłaś, że powinniśmy zachowywać się najciszej jak to możliwe? - wtrąciłem się, rzucając jej jednocześnie karcące spojrzenie.
- Spokojnie, teraz nie macie się czego obawiać, niedawno wzniosłam wokół nas tarczę dźwiękochłonną.
- A nie mogłaś zrobić tego wcześniej?
- Powiedzmy, że wolałam oszczędzić energię na później.
To mówiąc, wczołgała się pobliskie krzaki, z których wyszła po chwili już bez habitu.
- A to co znowu? - zaindagowała Lost.
- Lepiej będzie jak Mortimer mnie w tym nie zobaczy - wyjaśniła i podążyła naprzód.
My, oczywiście, ruszyliśmy za nią.
Po niespełna dziesięciu minutach naszym oczom ukazał się Wodopój. Nim jednak Tania pozwoliła nam do niego podejść, zatrzymała się nagle i patrząc mi prosto w oczy, powiedziała:
- Mam nadzieję, że masz jakiś plan, bo to Ty teraz przejmujesz kierownictwo.
- Dzięki - odrzekłem. - W takim razie robimy tak: Ja atakuję swojego ojca, Lost i Ty zabieracie Sairę w bezpieczne miejsce, a Patton stoi na czatach i sprawdza, czy nikt nam nie zagraża. Jakieś pytania?
<Patton/Lost?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!