To dziwne uczucie, towarzyszące mi od początku, od pierwszego momentu, kiedy spotkałem Echo. Była wspaniała, liczyłem na to, że nasza relacja będzie zmierzała w dobrym kierunku, jednak część mózgu odpowiadająca za raczej zwierzęce instynkty była temu przeciwna, chciała ją zabić, zgładzić, zmieść z powierzchni ziemi. Z trudem opanowywałem swoją naturę, jednak czy to na pewno była natura? Normalnie się tak nie zachowywałem. Bałem się jednego: Echo, jak wspominała, była wilkiem Gwiezdnym, ja zaś Księżycowym. Każdy Księżycowy nienawidzi Słonecznych, musi też wybrać jednego Gwiezdnego, który stanie się jego ofiarą. W zasadzie nie wybiera jej, to raczej serce i instynkt wybierają... dlatego bałem się, że moje serce postanowiło wybrać Echo, jednak nie tylko pod względem ofiary. I te rozbieżności w decyzjach mojego serca bardzo mnie martwiły, ale postanowiłem na razie odłożyć je na bok i zająć się rozmową z Alfą.
- Oczywiście, podoba mi się ten pomysł - Odpowiedziałem. - Poza tym, nie obraź się, ale lubię sam podróżować. Twoje towarzystwo jest naprawdę przyjemne, ale tak po prostu mam - Przyznałem. - Poza tym, kiedy szwendałem się w poszukiwaniu Alfy, zwiedziłem już spory kawałek.
- Wiem o tym - Uśmiechnęła się, a ja zacząłem się zastanawiać o co jej chodzi. Dopiero kiedy posłała mi dość wymowne spojrzenie, przypomniałem sobie, że przecież Echo była zmuszona do wędrowania razem ze mną.
- A no tak, w końcu mnie śledziłaś - Zaśmiałem się. - Nie wiem dlaczego cię nie wypatrzyłem...
- Może ze względu na kolor mojej sierści? - Spytała, przyglądając się swym łapom.
- Chyba masz rację - Mruknąłem. - Tylko nie wykorzystuj tego faktu, żeby mnie szpiegować.
- Mam ciekawsze rzeczy do roboty - Uśmiechnęła się. - I nie żartuję, przykro mi. Jestem w końcu Alfą.
- Pamiętaj, zawsze możesz liczyć na moją pomoc w swoich jakże ważnych obowiązkach. - Odparłem sarkastycznie. Oczywiście były to jedynie żarty, zdawałem sobie sprawę z tego, jak trudne jest kierowanie nawet niewielkim Klanem w dwójkę.
- Podważasz mój autorytet Zero? - Spytała podnosząc lekko głos i uśmiechając się szerzej. Na szczęście wiedziała, że jedynie sobie żartuję. - Dopiero dołączyłeś, a już sobie grabisz!
- Spokojnie, mam jeszcze podejście drugie z Estranged - Odparłem. - W sumie to dość wygodne.
- Wszystko jej powiem - Zagroziła tłumiąc śmiech. - Da ci takie zadania, że się nie pozbierasz.
- Tak? - Uniosłem jedną brew. - Zobaczymy!
- No zobaczymy - Powtórzyła wadera i tak powtarzaliśmy praktycznie do końca naszej podróży. Teraz o wiele lepiej mi się z nią rozmawiało, aż zapomnieliśmy porozmawiać o tym, o czym początkowo chcieliśmy. - A nie mieliśmy rozmawiać o mocach?
- No właśnie też sobie przypomniałem - Uśmiechnąłem się. - Pozwolisz, że ja zacznę?
- Pewnie - Rzekła Echo.
- A więc, moimi żywiołami są Ogień i Mrok. W sumie moce są tak średnio powiązane z tymi żywiołami, ale się do nich najwyraźniej wpasowują. Nawet je lubię, wydaje mi się, że umiem je dobrze wykorzystać. Mogę się skopiować dziesięć razy, więc jeśli Estranged faktycznie da mi jakieś zadanie to będzie to dla mnie pikuś. Potrafię zmienić swoje pazury w bardzo mocno rozgrzane ostrza. Mam też coś na wzór macek, które mogą przekazywać energię z przeciwników do sojuszników bądź bezpośrednio do mnie. Poza tym samozapłon i miotacz ognia, tworzę też bomby z trującym gazem.
- A moce specjalne?
- Moje runy sprawiają, że każde zadane mi obrażenie dodaje mi sił, dzięki Oczom Bestii mogę sprawdzić jakie negatywne strony i słabości posiada przeciwnik, zaś Furia... w dużym skrócie, dzięki niej jestem o wiele silniejszy - Rzekłem. - Teraz twoja kolej, Echo.
< Echo? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!