piątek, 23 czerwca 2017

Od Eliasa - C.D. Ivy "Wodospad życia"


— Stosunkowo od niedawna — odparłem, biegając wzrokiem po sylwetce Ivy.
Wilczyca była nietypowa, mógłbym rzec, że nawet pospolita, gdyby nie kolorowe elementy jej sierści. Jednak dysponowała czymś, czym zwróciła na mnie swoją uwagę. Budowę ciała miała lekką, idealną do zadawania szybkich i precyzyjnych ciosów. Raz jeszcze, tym razem, z podziwem spojrzałem na truchło leżące u naszych łap. Zapewne upolowanie go, dla takich wilczyc jak ona, do najłatwiejszych nie należało.
— To by tłumaczyło, dlaczego nie mogłam Ciebie skojarzyć — mruknęła cicho, jakby nie do końca świadoma tego, że wypowiedziała to na głos. 
Kiedy się zorientowała, chrząknęła znacząco, dając mi do zrozumienia jasno, abym nie drążył tematu.
— No więc, chcesz może się pożywić? — Spojrzała znacząco na jelenia.
Posłałem jej pytające spojrzenie.
— Na pewno? — Upewniłem się.
— Oczywiście, w ramach nawiązania nowej znajomości.
Poczułem się o wiele pewniej niż parę minut temu. Uśmiechnąłem się lekko do wadery. Spuściła wzrok, pochylając łeb i udając, że wróciła do spożywania jelenia, a ja od razu dopatrzyłem się w tym niepewności ze strony Ivy. Nie spodziewałem się po niej takiego zachowania, odniosłem o niej zupełnie inne wrażenie.
— Dziękuje Ci, chętnie skorzystam z propozycji — odparłem głębszym głosem.
Obszedłem ofiarę i stanąłem tuż obok Ivy. Schyliłem łeb, zaczynając się pożywiać. Uważnie obserwowałem reakcję wilczycy, gdy niby przypadkowo musnąłem ją barkiem. Zerknęła na mnie kątem oka, po czym odsunęła się nieznacznie. Stwierdziłem, że albo wstydziła się albo nie lubiła nawiązywać kontaktu fizycznego z innymi.
Mięso, jeszcze ciepłe, rozpływało się w ustach, a metaliczny posmak przyjemnie drażnił kubki smakowe, zaspakajając wilczą naturę. Dyskretnie spoglądałem kątem oka na towarzyszkę. Bardzo mnie zainteresowała i wiedziałem, że szybko ono nie minie. Byłem jej cholernie ciekawy.
Skończyliśmy, a raczej ja, bo Ivy cały czas udawała, że się pożywia, mieląc w kółko te sam kawałek mięsa. Naszła mnie ochota, żeby wybuchnąć śmiechem. Już wiedziałem, że polubiłem droczenie się z nią, więc dla uciechy wytarłem delikatnie łapą z jej pyska ślady krwi. Ivy zdębiała, a ja z rosnącym napięciem czekałem na jej reakcję.

< Ivy? Niestety, ja również krótko. >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!