czwartek, 1 czerwca 2017

Od Withered Rose - C.D. Silent Fear'a "Brak spokoju"


Nie spodziewałam się, że znajdę tutaj Althenę i Silent Fear'a, a przynajmniej nie o tej porze. Chociaż nie wiedziałam, dlaczego. Razem z Silent'em zajęliśmy się jedzeniem tułowia jelenia, a Althena nadal jadła głowę zwierzęcia. Nie byłam w Watasze przed rozbiciem na Klany, ale chyba to wniosło lepsze zmiany - nigdy nie lubiłam tłoków, co bardzo mi odpowiadało w tych całych Klanach. Na razie byliśmy małą grupką wilków, trzymającą się w swoim gronie. I mimo tego, że nie lubiłam tłoku, liczyłam na to, że staniemy się w końcu największym klanem. Głos basiora wyrwał mnie z zamyśleń.
- O czym myślisz? 
- O niczym ważnym - przerwałam jedzenie i spojrzałam w niebo.
- Jak sobie chcesz - wilk nachylił łeb i znów zaczął wgryzać się w mięso.
Wstałam i wleciałam na gałąź najbliższego drzewa. Położyłam się na niej i znów wpatrywałam się w niebo. Jak w tak krótki czas te zielone ślepia prześladowały mnie co dnia? Jakim cudem, każdej nocy zajmowały mój umysł, nie dając możliwości snu? Dlaczego? Przecież i tak nie miałam żadnych szans. Żadnych. Po chwili, niespodziewanie, po moich bokach pojawiła się Althena oraz Silent. 
- Chyba nie sądziłaś, że uciekniesz? - zagadnęła z błyskiem w oku Althena, siadając.
- Nawet o tym nie myślałam - uśmiechnęłam się, również siadając, co zaraz powtórzył też basior.
- To jeszcze lepiej. To w takim razie o czym myślałaś? - uśmiechnęła się lekko złośliwie.
- O wszystkim i o niczym. Dosłownie - ucięłam krótko patrząc w dal. Westchnęłam. - Może się przejdziemy?
- Dopiero co tu wlazłam... Ale dobra. No to idziemy - wadera, nie czekając na zdanie samca, zeszła po drzewie. 
Zleciałam z drzewa, a za chwilę dołączył do nas basior. Postanowiliśmy iść przed siebie. A ja nadal miałam przed sobą te zielone oczy. Wpatrywały się we mnie... Nadal zajmowały cały mój umysł, nie dawały myśleć o niczym innym. With, weź się w garść.
Idąc, dotarliśmy na pustkowie. Znajdowało się tu wiele kamieni, a ja oczywiście musiałam się o jakiś potknąć. Zaklęłam w myślach i usiadłam oglądając łapę. Była cała roztrzaskana, krwawiła niewyobrażalnie. Kawałek skóry wraz z zabarwionym na szkarłatny kolor futrem dyndał przy łapie, cały czas się chwiejąc.
- Ups. Nie wygląda dobrze - stwierdziła Althena siadając obok mnie.
- Powiedziałbym, że wygląda apetycznie - skwitował Silent Fear. Gdyby mój wzrok mógł zabijać, samiec już dawno leżałby martwy.

< Silent? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!