niedziela, 4 czerwca 2017

Od Silent Fear'a - C.D. Withered Rose "Brak spokoju"


Cała ta sytuacja nie podobała mi się, a Withered Rose straciła w moich oczach. Powiem szczerze, że nawet ją znielubiłem. No bo, jak można nie umieć cisnąć beki z czegoś takiego, tylko się obrażać? Jesteśmy Cecidisti Stellae, Klan upadłych, stąpamy po cienkiej granicy życia i śmierci, to nasz sposób na życie. Wszyscy dążymy do szczęścia. A nam szczęście dawała śmierć. Żarty z niej powinny być na porządku dziennym, przynajmniej moim zdaniem. Kiedy podszedłem do niezdary, widać było, że jest obrażona tak na serio. Jej strata, nie miałem zamiaru bawić się w przepraszanie za coś, za co moim zdaniem nie powinienem przepraszać, w końcu nie zrobiłem nic złego. Spojrzałem jeszcze ostatni raz na Althenę, która miała wyraźnie dość napiętej atmosfery, jaka panowała między With, a mną. Nie miała się jednak czego obawiać, gdyż miałem w planie szybko zakończyć jej męki, a przy okazji po części też swoje.
 - Althena mi kazała - Mruknąłem, nie owijając w bawełnę. - Mam cię przeprosić, czy coś.
Withered Rose była dla mnie zagadką, raz starała się grać wyluzowaną, innym razem spinała się o byle gówno. Miałem wrażenie, że jest jakby rozdarta, jednak nie zamierzałem jej pomagać, bo z tym każdy radzi sobie sam, tak zawsze było, jest i będzie i nic tego nie zmieni. Poza tym, z pewnością odmówiłaby mojej pomocy, z dwóch powodów. Pierwszym jest jej charakter, a drugim fakt, iż to po prostu ja. A przecież teraz mnie "nienawidziła". 
 - Zrobisz to? - Zapytała, nadal na mnie nie spoglądając. Oj tak, typowy foszek.
 - Nie mam za co, więc nie - Rzuciłem. Chciałem zobaczyć reakcję Withered Rose, jednak ponieważ siedziała do mnie tyłem, nie byłem w stanie tego ujrzeć. Może to i dobrze?
 - Tak jak myślałam - Mruknęła w odpowiedzi.
 - Nie oczekiwałaś chyba, że padnę przed tobą i zacznę błagać o wybaczenie? - Zapytałem, na co ta tylko pokręciła głową, przecząc moim słowom. 
 - Obiecaj, że już tego nie zrobisz - Jej głos przerwał chwilową ciszę.
 - Jestem sobą, to tyle - Odparłem w pełni poważnie. - Jednak jeśli przestaniesz stroić fochy ja rozpieszczony szczeniak, to możemy pójść na taki układ.
 - Umowa stoi - Rzekła Withered Rose i wstała ze swojego miejsca, po czym wspólnie dołączyliśmy do Altheny.
 - Skończyliście dziecinadę? - Zapytała. Jej zdenerwowanie nami rosło z każdą chwilą. W sumie, sam chyba czułem się podobnie, jednak lepszym słowem od zdenerwowania była tutaj zwykła niechęć.
 - Ja tak - Przytaknąłem i oboje spojrzeliśmy w stronę With.
 - Ja też - Rzekła.
 - To co robimy? - Spytała Althena. Według mnie, było strasznie nudno, nie działo się absolutnie nic ciekawego i zastanawiałem się, czy dalsze bujanie się z samicami ma jeszcze jakikolwiek sens, bo nie mogłem już żartować, musiałem się kontrolować i znosić różnej maści spojrzenia ze strony With. Dlatego też postanowiłem opuścić moje towarzyszki i udać się spać.
 - W sumie, dziewczyny, ja chciałbym iść spać - Powiedziałem.
 - Ale chyba nie razem - Warknęła Althena, na co zaśmiałem się.
 - Nie, nie - Zaprzeczyłem szybko. - Po prostu już mi się nie chce. Nie wiem co robić. Mam dosyć.
 - Ok, to do zobaczenia kiedyś, Silent - Pożegnała się Althena, zaś Withered Rose odeszła wraz z nią bez pożegnania. Cóż, może to i lepiej. Nie zastanawiając się dokąd udały się wadery, poszedłem prosto do mojej jaskini.

< With? Then? Sorry, ale nie miałam już pomysłu co Silent mógłby tu porobić ;-; >

1 komentarz:

Zostaw po sobie ślad!