Nie odpowiadał, dlatego powtórzyłam głośniej pytanie. Dalej zero reakcji. W końcu przyśpieszyłam kroku i stając przed nim, powiedziałam wystarczająco głośno:
- Haloo! Ziemia do kolegi!
- Nie drzyj się tak, nie jestem głuchy - warknął przecierając mokre uszy. Spojrzałam na niego wielce zadowolona z siebie.
- W końcu zareagowałeś - powiedziałam radośnie. Ruszył i mnie wyminął.
- Zostaw mnie - powiedział oschle. - I się nie zbliżaj.
Pewnie wielu by potraktowałoby jak groźbę, ale ja usłyszałam w tym zaproszenie.
- Dlaczego? - Zapytałam się go truchtając za nim. Szedł szybciej.
- Nie twój interes - dalej podążając za nim, przyśpieszyłam krok. On szybciej, to i ja szybciej. I tak w kółko. Skończyło się na tym, że uciekał przede mną, podczas gdy ja go goniłam. Co chwila krzyczałam do niego rozbawiona pytania, a ona zaciekle usiłował mnie zgubić. W końcu poleciał w las, co chwila wykonując zakręty, abym nie mogła utrzymać go w zasięgu wzroku. Byłam sprytniejsza.
W końcu zatrzymał się przy małej jaskini na odpoczynek w ciszy.
- Nareszcie - mruknął przeciągając się.
- Co nareszcie? - Zapytałam się rozbawiona i zaciekawiona z gałęzi obok niego. Aż podskoczył i spojrzał na mnie.
- Jak ty?... Co tam u licha robisz?!
- Mogłabym zadać to samo pytanie tobie kolego - odparłam zadowolona. siadając wygodnie na grubej gałęzi, duża ilość liści nade mną skutecznie chroniła przed deszczem. - Ale może na początek powiesz swoje imię? Uciekając nic nie zdradziłeś.
- Po co chcesz mnie znać?
- Bo jak mniema, jesteśmy w jednym Klanie. A poznawać innych bardzo lubię. Jestem Ilia, a ktosiu?
<Laven?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!