W głębi duszy musiałem niechętnie przyznać, że zaskoczyło mnie to pytanie. Mimo to zdecydowałem się w miarę szybko na udzielenie odpowiedzi, nie chcąc się z tym zdradzić. W końcu, jako dobry i odpowiedzialny ojciec powinienem mieć jakieś plany dotyczące przyszłości Sairy.
- Cóż.... Z pewnością będę się starał ją dalej chronić, ale w taki sposób, żeby nie czuła się zbyt skrępowana moją opieką. Chciałbym też, aby udało jej się znaleźć jakąś bliską osobę, na której będzie mogła polegać, a może nawet związać się z nią do końca życia. Aczkolwiek zdaję sobie sprawę z faktu, że nie będzie to takie łatwe.. W końcu jest bardzo nieufna...
- Nie da się tego nie zauważyć - przyznał. - Wiesz już jakie stanowisko ma zamiar piastować?
- Owszem, rozmawiałem z nią już o tym kilka razy. Na moje nieszczęście marzy jej się posada wojowniczki... - westchnąłem ciężko i przerwałem na chwilę, wpatrując się w zamyśleniu w taflę jeziora.
Basior postanowił to wykorzystać, aby zauważyć:
- Czyli chciałaby iść w ślady ojca.
- I matki - dodałem, starając się dość nieumiejętnie odpędzić smutek, który nawiedzał mnie zawsze, gdy tylko myślałem choć przez chwilę o Hu Jintao - Chyba nikt nigdy nie potrafił poruszać się z taką gracją, gdy rozdawał wokoło ciosy, jak ona....
- Przykro mi z jej powodu - rzucił automatycznie mój towarzysz.
- Powoli się zaczynam przyzwyczajać, ale wątpię, abym zdołał kiedyś o niej w pełni zapomnieć.
- I nikt tego od Ciebie nie wymaga - zapewnił mnie. - Ale wydawało mi się, że chciałeś coś jeszcze dorzucić do swojej poprzedniej wypowiedzi.
- Zgadza się. Otóż przez cały czas staram się ją przekonać do zawodu zwiadowczyni, ale wciąż nie jestem pewny, czy mi się to udało. Chociaż, z tego, co mi wiadomo, Lost kształci ją właśnie do tej pracy.
- Jeśli chcesz, mogę spróbować trochę podpytać w tej kwestii Twoją córkę - zaproponował.
- Byłbym wdzięczny, bo sam jakoś nie jestem w stanie tego zrobić. Zawsze udaje jej się zboczyć na inny temat.
<Clive? Tym razem chyba poszło znacznie lepiej.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!