- Dobra - mruknął wyraźnie pokonany. - ... Ilia, gdzie jesteśmy?
Ucieszona klasnęłam, wymówił poprawnie moje imię.
- Jesteśmy na terenach klanu Viridi Agmen. Konkretniej przy pustej jaskini w Wszechwiedzącym Lesie. Byłoby miło jakbyś dołączył do nas, alfa na pewno się ucieszy z kolejnego członka.
- Aha... Muszę go o parę rzeczy zapytać, wiesz gdzie jest?
- Na pewno u siebie przez ten deszcz. Chodź!
Nie ruszył się z miejsca, dlatego z czystym sumieniem złapałam go za łapę i pociągnęłam w znanym sobie kierunku. Oczywiście się sprzeciwiał temu, ale nie słuchałam go. Kierowałam nas tak, żeby deszcz zbytnio na nie dosięgnął, co było trochę skomplikowane, ale dawałam radę. W końcu dotarliśmy do Królewskich Koron, pozostało jedynie odnaleźć to jedno i największe drzewo. Byłby z tym problem, gdyby nie to, iż zauważyłam sylwetkę szukanego wilka na horyzoncie.
- Alfo! - Zawołałam radośnie truchtając w kierunku basiora. Posłał mi lekki uśmiech.
- Witam Ilio, cóż cię do mnie sprowadza?
- Znalazłam w Wszechwiedzącym Lesie wilka, chciałby z tobą pomówić - zwróciłam się do Laven'a za sobą. - Jesteś u celu podróży, kierowała cię Ilia.
Po czym pożegnałam alfę i ze śmiechem odeszłam do siebie. W jaskini było zbyt nudno, dlatego wróciłam do hasania po deszczu. Z dziką satysfakcją skakałam po kałużach, które były praktycznie co krok. Gdy tylko zauważyłam wyjątkowo jedną dłuższą i w dodatku podłużną, natychmiast skoczyłam na nią w celu ślizgu. Był to długi i piękny poślizg, który został zakończony wpadnięciem na kogoś z taką siłą, że wywaliliśmy się jak jeden mąż. Tak, wylądowałam bezpośrednio na czyjejś klatce. Spojrzałam na kogo się wpadło i ocenić straty. A tam? Zszokowany Laven.
- O, sorki - zachichotałam. - Wszedłeś mi na kurs ślizgu.
- I to ja jestem winny?
- Nie, wybacz - zaśmiałam się chcąc wstać, ale moja łapa była przez niego unieruchomiona. Spojrzałam na niego pytająco. - Czy mógłbyś puścić moją łapę, żebym mogła z ciebie zejść?
<Laven? XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!