poniedziałek, 12 czerwca 2017

Od Clive'a - C.D. Samsawell'a "Śnieżka"


Zadanie, którego się podjąłem do najłatwiejszych nie należało, jednak chciałem pomóc Well'owi. Wilk w końcu należał do niezbyt dużego grona istot, które polubiłem. Wstałem ze śniegu, kierując swoje kroki w stronę Sairy. Widząc, że zbliżałem się w jej kierunku, zatrzymała się i spojrzała na mnie z wyczekiwaniem.
Zatrzymałem się tuż przed nią. Z racji tego, iż byłem niebywale wysoki, musiałem obniżyć nieco głowę, aby być w stanie utrzymać kontakt wzrokowy z młodą wilczycą. Poczułem się zagubiony, bo kompletnie nie wiedziałem jak mam rozpocząć temat odnoszący się do jej przyszłości. Saira do głupich nie należała i od razu wyczuła by jakiś podstęp. Nie chciałem też utracić namiastki jej zaufania, którym zdawała się mnie obdarzyć. Trudno było mi na nie zapracować na nie nawet teraz, nie wspominając o tym, jak trudno szło mi to na początku.
— Czego potrzebujesz, Clive? — zapytała z uśmiechem, ciężko dysząc.
Zastanowiłem się chwile nad odpowiedzią.
— W sumie to nic. — Dla niepoznaki wzruszyłem barkami. — Chciałem po prostu porozmawiać. 
Bieluśka wilczyca uniosła do góry jedną brew i uśmiechnęła się lekko, dając mu do zrozumienia, że nie z nią takie zabawy. Od razu zrozumiała co jest grane, wiedziałem, że zwaliłem sprawę. 
— Porozmawiać? Ah, tak? 
Widząc moje zażenowanie zaśmiała się melodyjnie. 
— Dobra, wygrałaś — Poddałem się, siadając ponownie zadem na śniegu. 
Saira uczyniła to samo, po czym westchnęła cicho, a uśmiech z jej ust spełzł. Sądziłem, że będzie na mnie zła, ale nie wydawała się taka być. Można powiedzieć, że odniosłem wrażenie, że tym wszystkim była zmęczona. Zaskoczyło mnie lekko to odkrycie.
— Więc mój ojciec Cię przysłał? — Spojrzała na obserwującego nas z oddali Samsawell'a.
Nie zaprzeczyłem.
— Martwi się o Ciebie, Sairo — Sam posłałem mu jedno spojrzenie, wracając wzrokiem na rozmówczynię. — Chcę dla Ciebie dobrze.
— Doskonale o tym wiem — Westchnęła głośno. — Nie ma potrzeby, żebyś mi to tłumaczył, Clive — dodała nieco rozzłoszczona.
A jednak była też z lekka zła. 
— Dobrze — mruknąłem ugodowo. 
Siedzieliśmy chwilę w ciszy. 
— Powiem ci, ale pod warunkiem, że nie powiesz tego mojemu ojcu — uprzedziła Saira.
Chciałem pozostać fair wobec Samsawell'a, lecz jednocześnie interesowało mnie dokładniej, dlaczego wilczyca chce zostać wojowniczką. Nie powiem, mnie również ciągnęło do walki i tak naprawdę, gdyby nie moja łapa oraz zaprzestanie treningów wybrałbym stanowisko wojownika.
— Dobrze. Ty sama powiesz o tym Well'owi.

< Saira? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!