niedziela, 4 czerwca 2017

Od Avalanche - C.D. Eliasa "Wodospad życia"


Lekko spuściłam wzrok, gdyż zostałam poproszona przez basiora o powiedzenie wszystkiego, co myślałam na jego temat przez cały ten czas, kiedy rozmawialiśmy. Musiałam ukazać swoje słabości, musiałam powiedzieć, że boję się, iż pomimo wysokich oczekiwań moich rodziców i reszty, nie podołam przy poprowadzeniu Fortis Corde do zwycięstwa. Musiałam się też przyznać do tego, jak bardzo go podziwiam, choć nawet nie poznałam dokładniej jego historii i charakteru. W mojej głowie ułożona przeze mnie wypowiedź brzmiała jak wołanie o pomoc, ale niestety, wilk zadał pytanie, a ja byłam zmuszona odpowiedzieć.
 - Mówiąc "wilk taki jak ty" miałam na myśli kogoś z dużym bagażem doświadczeń, mądrego i wyszkolonego, wspaniałego wojownika - Powiedziałam, a Elias uśmiechnął się.
 - Każdy ma wady - Odparł. - Nawet taki "wspaniały wojownik" - Zaśmiał się.
 - W moim Klanie są jeszcze dwa wilki, według mnie mogą być jeszcze lepiej wykwalifikowane od ciebie, to Bety. Podziwiam was wszystkich, za to, że jesteście kimś w rodzaju legendy. Wilki nawet was nie znając, czują, że powinny być dla was miłe i okazywać szacunek. To po prostu po was widać.
 - Kiedyś też pewnie uzyskasz taki "status" - Rzekł. - Poza tym, zostałaś Alfą Klanu, więc musisz się cieszyć jakimś poważaniem wśród innych wilków. Skoro wybrano cię na Alfę, nie ma w ogóle dyskusji w tej sprawie.
 - Wybrano mnie, to fakt - Mruknęłam. - Większość miała nadzieję, że to właśnie Avalanche, najlepsza w walce i zorganizowana, będzie kiedyś rządziła tym najsilniejszym, wspaniałym Klanem.
 - Skoro większość miała taką nadzieję, musieli mieć ku temu jakieś podstawy - Zauważył. - Jesteś jeszcze młoda, na pewno wiele przeżyjesz, niekoniecznie będą to dobre rzeczy, ale ukształtują one twój charakter i historię. Każdy kiedyś był młody i dopiero zaczynał przygodę.
Pokiwałam z uśmiechem głową, Eliasowi udało się mnie pocieszyć. Postanowiłam w myślach, że już nie będę się nad tym dłużej rozwodzić; że zamiast siedzieć i patrzeć, jak na moich oczach kształtują się niesamowite wilki z niesamowitymi historiami, sama napiszę własną historię. Moje ambicje zwiększyły się jeszcze bardziej, choć i tak były już spore. W myślach wyobrażałam sobie, jak chciałabym być zapamiętana. Avalanche, władczyni Sola Animarum, najlepsza wojowniczka w całej Watasze. Drugi człon mojego tytułu prawdopodobnie na zawsze pozostanie w moich myślach, gdyż zaniedbałam ostatnio treningi, między innymi ze względu na niebezpieczną sytuację w Klanie, natomiast pierwszy był do spełnienia, o ile ten drugi się spełni. Tak więc, nie było dla mnie szans. Jednak postanowiłam się nie poddawać. Elias, Patton i Makka dodawali mi sił. Dzięki nim czułam, że mogę wszystko.
 - Dziękuję Elias - Uśmiechnęłam się.
 - Hm, nie wiem za co mi dziękujesz, ale proszę - Odparł, również szczerząc kły w uśmiechu, ja natomiast rozejrzałam się po jaskini, by znaleźć wilkowi przyjemny kąt, w którym będzie mógł przenocować. Elias zauważył to, że wodzę wzrokiem i postanowił mnie wyręczyć, znajdując sobie swoje miejsce.

< Elias? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!