niedziela, 11 czerwca 2017

Od Avalanche - C.D. Eliasa "Wodospad życia"


Cała ta sytuacja wydawała mi się trochę dziwna i niezręczna. Nagle, ni stąd, ni zowąd pojawiła się jakaś wilczyca, która w sumie przypominała Eliasa, po czym kiedy poznała jego imię, rzuciła się na niego z radością, w oczach miała łzy ze wzruszenia. Elias objął ją łapą, jednak nie za bardzo wiedział co się właśnie dzieje, spojrzał na mnie pytająco, jednak ja byłam w podobnym szoku. Brooke, bo tak nazywała się owa wilczyca musiała być jego córką, jednak z tego, co mi mówił, nie miał dzieci. Zresztą, jego mina wskazywała na to, że albo zaszła potworna pomyłka, albo po prostu nie miał szansy się o tym przekonać. Widząc bezradność mojego towarzysza, postanowiłam jakoś zareagować.
 - Brooke, może porozmawiamy w mojej jaskini? - Zapytałam, a wilczyca odkleiła się od wilka. Chyba rozumiała, że oboje nie za bardzo wiemy o co chodzi i liczymy na jakieś wyjaśnienia z jej strony.
 - Oczywiście - Odpowiedziała z lekkim uśmiechem, po czym we trójkę ruszyliśmy w stronę Wodospadu Życia. Elias szedł przodem, znając już trasę, następnie szła Brooke, a ja miałam na wszystko oko z tyłu. Wiedziałam mniej więcej, czego mam się spodziewać ze strony wilczycy względem jej historii i przy okazji również historii mojego przyjaciela. Kiedy brązowe wilki rozsiadły się już wygodnie, spojrzałam na samicę.
 - Opowiesz nam proszę o co chodzi? - Zapytałam. - Jak pewnie widzisz, oboje jesteśmy w szoku...
 - Urodziłam się kilka miesięcy po tym, jak odszedłeś z watahy - Zwróciła się tutaj do Eliasa, który uważnie słuchał młodej samicy, patrząc jej w oczy. - Z tego, co mówiła mi matka, nigdy nie powiedziała ci o tym, że będziecie mieć dziecko. Lya opuściła mnie, jednak dała mi wskazówki, gdzie mogę cię znaleźć. Rozpoczęłam poszukiwania kilka księżyców temu i dzisiaj je zakończyłam.
 - Więc jesteś moją córką? - Zapytał Elias, ledwo dowierzając. Widać było, że jest szczęśliwy, podobnie jak Brooke. Jednak był również nieco zmieszany i zły, może gdyby dowiedział się, że jego partnerka była w ciąży, nie opuściłby swojej watahy. Ba, znałam już trochę Eliasa, na pewno nie zostawiłby wilczycy samej ze szczeniakiem. Odrzucił jednak negatywne emocje. Patrzył na Brooke jak na najszczersze złoto, jak na najpiękniejszą wilczycę na świecie. Patrzył z dumą i wzruszeniem.
 - Moja córeczka... - Wyszeptał, po czym wstał i mocno przytulił się do Brooke. Tym razem wiedział już, kim ta brązowa wadera jest, więc nie miał żadnych oporów. Patrzenie na tą scenę sprawiało mi radość, oba wilki były naprawdę szczęśliwe. Mogły zacząć na nowo tworzyć potęgę swojego przydomku, stali się rodziną. Rodzina to ważna rzecz w życiu każdego osobnika. Czasem żałowałam, że moje relacje w rodzinie wyglądają jak wyglądają. Patrząc na mojego przyjaciela i jej córkę myślałam, że powinnam zacząć rozglądać się za potencjalnym kandydatem na partnera. Zawsze chciałam mieć przynajmniej dwójkę szczeniąt. Chciałabym też mieć lepsze kontakty z innymi Alfami, w końcu było to moje rodzeństwo. A o relacje w rodzinie warto było dbać, zdecydowanie. Przemyślenia nie towarzyszyły mi długo, już po jakimś czasie w całości oddałam się patrzeniu na Eliasa i Brooke, którzy w końcu zakończyli swój długi uścisk. Byłam ciekawa, czy Brooke opowie coś jeszcze o sobie. Spodobała mi się, liczyłam, że będzie chciała zostać w Fortis Corde.

< Brooke? Elias? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!