Po tym, jak Nina uwolniła mój pysk z objęć silnie zawiązanego, delikatnie kaleczącego moją skórę, grubego, posrebrzanego sznura, natychmiast podziękowałem jej lekkim skinieniem głowy i sam błyskawicznie dokończyłem dzieło wilczycy, zębami rozdzierając resztę krępującego mnie sznura, po czym natychmiast rzuciłem się w stronę zakłamanej i budzącej sztuczny strach postaci, jaką był Whiteblood, 40 kandydat na namiestnika piekieł, który postanowił mnie wyeliminować z dalszej rywalizacji i nastraszyć Ninę, iż jest on panem demonów i ciemności, mimo że każdy szanujący się demon wie, że jego królem i władcą jest Lucyfer.
- Szef nie będzie zadowolony, kiedy się dowie, że się pod niego podszywasz. - Wycedziłem przez zęby, patrząc na wilka, który przed chwilą wykonał zgrabny unik przed moim szybkim i przy tym, ze względu na szybkość, lekkim atakiem.
- To nie jest król demonów? - Zapytała Nina, wyraźnie gubiąc się w naszym dialogu.
- Nie, to jeden z wilków, które starają się o jego poparcie i przychylność. - Odpowiedziałem, odwracając się w jej stronę i wyprowadzając atak ciężki na wilka.
- Zamilcz Fireblood. Twój ród nigdy nie dostanie w łapy władzy i łaski Lucyfera, rozumiesz? Nigdy. - Powiedział, a już po chwili trafił go jeden z moich ciosów, niestety nie był zbyt efektywny.
- Nie wiem o co chodzi, ale kłamcy zasługują na karę. - Rzekła Nina i stanęła bliżej mojego rywala, tym samym oznajmiając, że chce mi towarzyszyć w walce z poirytowanym i niepewnym wygranej Whiteblood'em.
- Ty tym bardziej zamilcz, jesteś nikim. - Odparł wilk, po czym splunął czarną śliną w stronę wilczycy, a ta wściekła rzuciła się na niego, wyprowadzając kilka ciosów, które nie przyniosły zbyt dużego efektu, ponieważ nie była ona demonem.
- Karmię się twoją niepewnością, przyjacielu. - Uśmiechnąłem się, czując, że do mojego organizmu napływa moc, czerpana z niepewności siebie mojego rywala. Każdy demon karmi się czymś innym, przykładowo chyba jedne z popularniejszych demonów, himy, karmią się poczuciem winy drugiej osoby. Jeżeli wilk popełni straszliwą zbrodnię i ma z tego powodu ogromne wyrzuty sumienia, him może to wykorzystać i opętać swojego nowego żywiciela. Wówczas opętany jest zmuszany do samookaleczenia, a demony czerpią z tego przyjemność. Aby pokonać demona i uwolnić się tym samym od opętania przez niego, należy go oszukać. Sposobów na to jest wiele, ale cel jeden - him musi chcieć przejść do ciała nowego zbrodniarza i zostać wyprowadzony w pole, kiedy okaże się, że zbrodniarz zbrodni nie popełnił. Warunek jest jeden: człowiek, na którego him ma przejść, musi być przekonany, że zrobił coś strasznego.
- Gdybyś tylko jakoś przeżywał to, że zabiłeś tyle wilków w swoim życiu, mógłbym odpowiedzieć, że karmię się twoim poczuciem winy... ale ty jesteś zimnym draniem i nie obchodzi cię życie innych. - Powiedział wilk, który był właśnie jednym z himów. - Moja rasa jest szanowana i jestem pewien, że któryś z jej przedstawicieli wstąpi na tron. A ty? Twój gatunek nawet nie ma nazwy...
- Ale mnie lubi Lucyfer, więc jakie znaczenie ma reszta? - Odpowiedziałem. - Koniec gatki, ułatwię zadanie kilku moim przeciwnikom, zabijając cię, ale ułatwię je również sobie, mimo że i tak nie stanowisz dla mnie większego zagrożenia. - Rzekłem. Szybkim gestem łapy kazałem mojej towarzyszce wyciągnąć broń, którą był skromny sztylet, sam zaś rzuciłem się na basiora i tym razem postanowiłem użyć swoich mocy, które dość szybko zdezorientowały przeciwnika i sprawiły, że potknął się o własne łapy, upadając na ziemię. Wtedy pozwoliłem Ninie wyprowadzić parę ataków, a także dobić z wolna konającego Whiteblood'a. Kiedy już wykonała swoje zadanie, a krew trysnęła z piersi czarno-białego wilka, stanęliśmy naprzeciw siebie, aby porozmawiać o całym zajściu.
- Teraz pora abyś mi wszystko wytłumaczył, Pattonie. Przede wszystkim: czemu on cię uwięził w celu późniejszego zabicia cię? Po co? - Powiedziała Nina.
- Ponieważ startuję w wyborach na namiestnika piekieł, podobnie jak on. - Rzekłem.
- Kto to jest ten cały namiestnik piekieł? - Zapytała, wyraźnie zdezorientowana.
- Wybory namiestnika piekieł nigdy nie przebiegają tak, jak powinny. Od wielu pokoleń, a praktycznie od początku istnienia tego stanowiska, kandydaci na namiestnika wzajemnie się zabijają i napadają na siebie, by wyeliminować jak największą liczbę wilków, gdyż każdy chce siedzieć w luksusach obok Lucyfera, ciesząc się przydomkiem jego prawej łapy i najlepszego pod każdym względem demona, każdy chciałby być również obsypany najróżniejszymi, atrakcyjnymi przywilejami, z tego płynącymi. Nasz wspólny przeciwnik, Whiteblood, prawdopodobnie natrafił na mnie przypadkiem, szukając nowego żywiciela. Postanowił przeznaczyć kawał sznura, który miał na szyi jako ozdobę do schwytania mojej osoby w celu późniejszego wysłania mnie na tortury, bym zginął powolną i bolesną śmiercią. Kiedy tylko wyczułem obcego, przestałem myśleć o jakimkolwiek zagrożeniu, czyli innymi słowy straciłem czujność, a ten fakt został wykorzystany przez Whiteblood'a i uznany za idealny moment do zaatakowania. Prawdopodobnie uznał mnie za wilka, który może zagrażać jego pozycji w piekle i dlatego chciał mnie zabić. - Odpowiedziałem.
- Czyli jesteś demonem, tak? - Zapytała. - I to chyba jednym z ważniejszych...
- Jest wiele ważnych demonów. Oczywiście, że nim jestem, ale mało kto o tym wie, bo nie ufam nikomu poza rodzinie. Tobie też nie, ale ten temat odłóżmy na późniejszy termin, skupmy się na twoim pytaniu. Jestem demonem, którego rasa nie posiada nazwy, ponieważ jest stosunkowo młoda. Jestem jedynym potomkiem rodu Firebloodów i żywię się brakiem pewności siebie. Nie mam konkretnego żywiciela, jeszcze nie spotkałem odpowiedniej osoby. Póki co obieram sobie jakiś cel, z którego czerpię jednorazowo siłę, a potem zostawiam w spokoju. Jeszcze nie potrafię opętać wilka, a właściwie nigdy tego nie próbowałem.
- Rozmawiam z demonem, który opowiada mi o sobie i swoich zwyczajach... Dziwne.
- I tak za chwilę o wszystkim zapomnisz, gdyż będę zmuszony wyczyścić ci pamięć, aby moja ukryta tożsamość była bezpieczna. Chciałem ci bardzo podziękować za uratowanie mi życia, póki co tylko słownie, materialnie kiedy indziej, tymczasem życzę ci słodkich snów na najbliższe kilkanaście minut. - Rzekłem, po czym oszołomiłem waderę do takiego stopnia, że ta przewróciła się. Wtedy wyczyściłem z jej wspomnień cały dialog między nami, oraz między mną i przeciwnikiem. Pozostawiłem jednak fakt, że walczyła z wilkiem, który stanowił dla mnie zagrożenie i uratowała mnie. Po wykonaniu tego zabiegu, wyniosłem ją z jaskini, w której mnie znalazła i odłożyłem jej ciało pod drzewo, po czym rozwinąłem skrzydła i zwiałem jak najszybciej. Wiedziałem, że kiedyś będę zmuszony przywrócić jej pamięć, ponieważ to prawdopodobnie jej szukał Whiteblood...
< Nina? >
Fuck yeah! Jednak udało mi się wrócić wcześniej, tylko dwa dni poślizgu. Pogoda pozwoliła nam wyjechać z tej dziury bez obaw. Julia, szykuj się na jakieś 5 opek ode mnie na dobry początek. Przepraszam wszystkich za nieobecność, ale rodzice bardzo lubią mnie wywozić na kompletne odludzia, gdzie nie wiedzą czym jest wi-fi. Ale teraz już powracam :)
OdpowiedzUsuń~ Szymham (chwilowo nie pamiętam hasła xd)