UWAGA, PONIŻSZY TEKST ZAWIERA WYRAZY, OKREŚLANE MIANEM BRZYDKICH SŁÓW / PRZEKLEŃSTW. CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!
Nie lubiłem wyć, nie umiałem wydobyć dobrego głosu. W przeciwieństwie do Pattona jedyne co nuciłem to pieśń żałobna mojego oddziału z poprzedniej watahy. Oddział wyklęty to coś o czym wiedziałem tylko ja. Nie dawało się tego wyczuć, odczytać z myśli ani wyrwać siłą tych informacji. Siedziały one głęboko w mojej podświadomości... i nie miały zamiaru wychodzić. W kółko powtarzałem sygnał oznaczający utratę połowy oddziału. Siedzieliśmy z łbami podniesionymi w stronę srebrzystej tarczy. W pewnej chwili delikatny dźwięk obił mi się o uszy.
- Odzew... - Wyszeptałem spuszczając łeb.
- Stało się coś? - Zapytał Patton przerywając wycie.
- Nie, przysiągłbym, że coś słyszałem.
- Co takiego?
- Nie zrozumiesz. - Odpowiedziałem urywając temat.
- Prawdopodobnie domyślam się o co chodzi.
- Nie masz prawa się domyślać.
- Jesteś pewien?
- Więc? Co mogłem usłyszeć?
- Wydaje mi się, że z tęsknoty zdawało Ci się, że słyszałeś wycie swojej partnerki.
- Chciałbym to usłyszeć, ale to nie... - Wypowiedź przerwał kolejny dźwięk, identyczny do tamtego.
- Chyba wilki z tej watahy też wzięły się do wycia. Nie odpowiedziałem, szukałem w myślach jak zawyć odgłos odebrania informacji. Odzew, nie wiem kto wydawał z siebie te odgłosy, ale wiedziałem, że kiedyś go znałem. Prosił o odzew... tonacja pasowała idealnie. Zerwałem się na równe łapy i zacząłem biec w stronę, z której przybyliśmy ciągle powtarzając jedyny sygnał, który pozostał mi w pamięci. Patton został przy jaskini... miałem nadzieję, że za mną nie polazł. Po kilku minutach wycie obcego ucichło. A ja stałem na środku ścieżki. W ułamku sekundy zobaczyłem blask ślepi w pobliskich krzakach. Nie zdążyłem zareagować, basior rzucił się na mnie przyciskając mnie do ziemi skutecznie unieruchamiając mój łeb i odsłaniając całą szyję. Basior był wysoki, dobrze umięśniony, a z jego oczu nie dało się zbyt wiele odczytać.
- Nie pamiętasz sygnałów!? - Wywrzeszczał. Na jego szyi wisiał naszyjnik świadczący o jego pozycji. Był szeregowcem... i moim dawnym podopiecznym.
- Ty mały gnojku, jak śmiesz atakować swojego opiekuna! Tępy śmieciu, myślisz, że nie jestem w stanie się uwolnić!? -Kończąc wykonałem kilka ruchów łapami co skutkowało powaleniem młodzika i przyciśnięcie go do ziemi. Przednie i tylne łapy zakułem w lodowe łańcuchy, a obok pyska wbiłem sztylet.
- Mir... Oj, Mir, nigdy się nie nauczysz.
- Skąd mnie znasz!?
- Szkoliłem Cię, tępy idioto!
- Nie, mój mistrz miał białe futro i nazywał się...
- Silence, pamiętam za kogo tyle razy obrywałem. Uciekałeś z treningów, nie dawało się Ciebie opanować. Trzech się przy tobie poddało. Byleś cholernie ciężki w przyswajaniu jakichkolwiek informacji... Jednak przeżyłeś atak i kilka lat po tym zdarzeniu... Czyli wypełniłem swój obowiązek.
- Możesz mnie puścić?! W takiej sytuacji nie chcę odnawiać starych znajomości.
- Nie mogę. Zadam Ci jeszcze parę pytań.
- Tylko się pospiesz.
- Dobrze, masz jakąś watahę, albo miałeś?
- Nie miałem i aktualnie nie mam.
- Spory kawałek stąd jest wataha z której wyruszyłem. Powinni cię przyjąć. Jednak teraz pójdziesz ze mną.
Chwilę później wróciliśmy przed jaskinię. Patton nadal siedział i wył pomimo iż na księżyc powoli nachodziły ciemne chmury.
- Pattonie, - Przerwałem drobny koncert wilka. - to jest Mirror . Dawniej był moim uczniem, jeszcze w starej watasze.
- *Nic nie mówisz o oddziale, rozumiesz?!* - Wysłałem kontrolną wiadomość do nowego.
Beta uważnie zaczął przyglądać się młodemu basiorowi, po chwili przeniósł wzrok na jego kajdany.
- Czy jest to konieczne? - Zapytał patrząc na mnie pobłażliwie. - Nie traktuje się tak starych znajomych.
- Znasz mnie. - Odpowiedziałem chłodno.
- Rozkuj go, jeśli będzie stanowić zagrożenie, to się go pozbędziemy.
Po słowach Patton'a, kajdany Mirror'a zniknęły, a on podziękował lekko kiwając głową.
- Przepraszam. - Odezwał się spokojnie i zwrócił się do Patton'a. - Chciałbym porozmawiać o możliwości dołączenia do Watahy Krwawego Wzgórza. Wiem, że jest daleko stąd, ale... chciałbym wiedzieć czy mam jakieś szanse.
< Patton? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!