Kiedy jego delikatne łapy spoczęły na moim pysku, wstrzymałam oddech, czując, jak zwraca go w swoją stronę, a kiedy nasze oczy się spotkały, poczułam dziwne uczucie w brzuchu, jakby latały w nim tysiące motyli, których tak dawno już nie widziałam.
- Będzie dobrze. - Zapewnił, wciąż na mnie patrząc.
- Dziękuję za wsparcie. - Odpowiedziałam, wciąż nie spuszczając wzroku.
- Przynajmniej tyle mogę w tej chwili dla ciebie zrobić. - Szepnął. - Bardzo chciałbym ci pomóc, ale nie wiem jak...
- Towarzysz mi podczas pogrzebu. - Odparłam pewnie.
- Z chęcią, ale obiecaj, że już nie będziesz płakać. - Rzekł i wytarł pojedynczą łzę, spływającą po moim policzku, na co przytuliłam się do niego mocno. - No już, już. Wszystko będzie dobrze, musisz się położyć. Miałaś już dzisiaj dość wrażeń.
- Nigdy nie mówiłeś takim opiekuńczym tonem. - Stwierdziłam, odsuwając się od niego.
- Pierwszy raz mam okazję. - Odparł. - Chodź, odprowadzę cię.
- Dobrze. - Powiedziałam i ruszyłam przodem w stronę mojej jaskini. Podczas podróży słońce zdążyło już zajść, przez co zrobiło się zimno. - Może tu już się rozstaniemy. Zamarzniesz w drodze powrotnej.
- Zapomniałaś o tym. - Rzekł, i podniósł łapę, na której pojawił się ogień. - Umiem o siebie zadbać w takiej sytuacji, więc zwyczajnie dokończmy spacer.
- Dobra, już nic nie mówię. Zawsze masz jakiegoś asa w rękawie. - Odpowiedziałam, ruszając w dalszą drogę.
- Taki dar. - Rzekł. Nim się spostrzegliśmy, byliśmy już przy Kanionie Samotnej Gwiazdy, a dokładniej przy jaskini alf. - Na tym kończy się moja rola. Do zobaczenia.
- Flash, zaczekaj. - Powiedziałam, zatrzymując go. - Ja... dziękuję.
- Nie masz za co. Cała przyjemność po mojej stronie. - Uśmiechnął się i skłonił delikatnie. Nim zdążył cokolwiek zrobić, pocałowałam go przelotnie w policzek i zniknęłam w mroku jaskini, po czym szybko i bezszelestnie prześlizgnęłam się do swojego pokoju.
< Flash? Co przyniesie jutro? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!