Dziś był smutny dzień dla mnie, miałam jedną, wielką obawę. Nagle przyszedł do mnie partner i zapytał.
- Sheira, dlaczego jesteś tak smutna?
- Mam dość wielką obawę. - Odpowiedziałam.
- Jaką? - Spoważniał.
- Mogę pochodzić z Klanu Wiecznego Lodu, większość się zgadza, mam żywioł lodu. - Powiedziałam, patrząc w jego oczy.
- Spokojnie, prędzej z Watahy Górskiego Potoku. - Odpowiedział, próbując mnie pocieszyć.
- Też źle, ta wataha jest dla nas wrogo nastawiona, a co jeżeli jestem wrogiem nawet o tym nie wiedząc?! - Zaczęłam płakać.
- Może z Watahy Lśniących Strumieni? Ja stamtąd pochodzę. - Odpowiedział.
- Masz rację, nie powinnam się przejmować. - odpowiedziałam ocierając łzy.
- Chodźmy! - Krzyknął ciągnąc mnie za sobą delikatnie za skrzydło.
- *Ale i tak lepiej władam mocami lodu, mam ich także więcej niż wody... Skąd pochodzę?*
- Zamknij oczy. - Szepnął.
- Ale po co? - Zapytałam.
- Coś ci pokażę. - Powiedział, prowadził mnie przez kilka godzin. - Jeszcze kilka kroków, otwórz oczy i przejdź tym korytarzem. - Powiedział. Posłuchałam go i przeszłam przez ciemny i straszny korytarz, lubię takie miejsca, ale gdy doszłam do końca zobaczyłam coś niesamowitego. Wspaniały i wielki księżyc oświetlał delikatnie całe miejsce, było też sporo świetlików, nigdy ich nie widziałam na własne oczy. Było tam wspaniałe jezioro koloru mych oczu, to wymarzone przeze mnie miejsce. - To tutaj. - Powiedział.
- Gdzie to miejsce się znajduje? - Zapytałam.
- Pomiędzy Watahą Lśniących Strumieni a Watahą Krwawego Wzgórza, ale jest na terytorium naszej watahy. - Powiedział.
- Dwa światy... Połączone, to uczucie jakbyśmy je łączyli... Kocham cię tak bardzo... Jak nikt inny w twoim i mym życiu... Zain... - Zaczęliśmy się całować.
***Kilka minut później***
- Chciałbym cię o coś zapytać... Znasz Kiro? - Powiedział, nie oczekując odpowiedzi.
- T-tak...
- Co o nim wiesz?
- On... Walczył z jakimś Jax'em, byli rywalami. Walczyli o waderę imieniem Lily, Jax zabił Kiro i chciał nic o tym nie mówić Lily i oszukiwać ją przez całe życie, ja na to nie pozwoliłam, powiadomiłam Lily. Byłam jeszcze wtedy szczeniaczkiem. - Opowiedziałam, odjęło mowę memu partnerowi.
- Wiedziałem! Wiedziałem że ona mnie okłamała! - Mówił.
- Kto? - Zapytałam.
- Moja matka! Kiro był moim bratem... Nikt w watasze prócz niego nie zwracał na mnie uwagi, tylko on się ze mną bawił i rozmawiał...
- Masz jeszcze jakieś pytania? - Zapytałam.
<Zain, dokończ.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!