piątek, 17 lipca 2015

Od Niny - C.D. Patton'a ''Demon''


Obudziłam się pod rozłożystym drzewem, które rzucało przyjemny cień. Usiadłam na górce, gdzie pod drzewem śniegu nie było, gdyż nie napadało. W końcu, jak miało napadać, kiedy wszystko zatrzymywało się na koronach drzew? Drapiąc się za uchem myślałam o bezsensownych rzeczach. Aż w końcu przypomniało mi się coś, co stało się dokładnie dwanaście minut temu... Uratowałam Pattona. Lecz on nie wykasował dwóch rzeczy z mojej pamięci; jego tamtejszego wyglądu i... tego, że wykasował mi pamięć. Wiem, że także walczyłam z innym wilkiem, kiedy on pozwolił mi go dobić i to, że rozszarpywałam lekko sznur na jego pysku. Nagle poczułam zapach wilka. Zaczęłam wąchać miejsce obok mnie, potem gdzieś w powietrzu powyżej głowy i straciłam trop. Aczkolwiek wiem, do kogo należał zapach. Wspięłam się po drzewie i siedziałam tam. Potem weszłam wyżej... Wyżej... I siedziałam na samej górze. Wiatr wiał wyjątkowo mocno na górze. Jednak. zanim zeszłam niżej, zauważyłam coś czarnego, spadającego w moją stronę z nieba. Popatrzyłam na "to coś". Złapałam w łapę. 
- *Lekkie jak piórko.* - pomyślałam i otworzyłam zaciśniętą pięść. Nie myliłam się, gdyż to było pióro. Wiedziałam, do kogo należało. Z pewnością do właściciela ów zapachu. Szybko zbiegłam drzewa, po kiego? Czy nie mogłam siedzieć sobie tam, na gałęziach drzewa? Nie, musiałam porozmawiać z Patton'em o ostatnich nagłych zajściach. Pobiegłam do jaskini Pattona i Makki.
- Makka? - zapytałam zdezorientowana.
- Tak. Czyżbyś spodziewała się Pattona? - zapytała, a ja kiwnęłam głową. - Proszę, wejdź.
Usiadłam przed Makką, rozglądając się po jaskini. Była naprawdę piękna.
- Tak, szukam Pattona. Muszę z nim porozmawiać. - wyjaśniłam bez większych szczegółów. Makka popatrzyła na mnie.
- Dobrze. Patton mówił, że poleci zobaczyć granice terenów Watahy Krwawego Wzgórza. Możesz tam pójść i zobaczyć, czy go nie ma. Powinien być teraz na granicy Pustyni Duchów, która jest teraz ośnieżona. Szybko! Biegnij! - odpowiedziała wilczyca.
- Dzięki Makka, naprawdę nie wiem, jak ci dziękować! - krzyknęłam i zniknęłam za wejściem do jaskini. Faktycznie, kiedy pobiegłam bardzo szybko, ujrzałam Pattona.
- Pattonie, pora, abyśmy porozmawiali o tym, co zaszło zaledwie kilka godzin temu...

<Patton? Sry, ale wena bye bye ;/>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!