Dość szybko zeszliśmy z pola widzenia Pattona. Gdy tylko byłem pewny, że nas nie widzi doskoczyłem do młodego, złapałem go za gardło i przycisnąłem do ściany.
- Nie pomagasz sobie wypytując nas o powód odejścia. Zawsze robiłeś problemy i teraz też zaczynasz?! Na cholerę wyskakiwałeś wcześniej! Przecież mówiłem Ci, że dam znak.
- Oj tam... Mógłbyś mnie puścić?
- Nie! Dopóki nie zrozumiesz swojego postępowania!
- A co takiego niby zrobiłem?!
- Zaczynasz irytować Betę watahy do której chciałeś dołączyć! Widzę po jego zachowaniu, że z wielką chęcią po prostu by ci przypierdolił. Jesteś jeszcze głupszy niż pamiętałem.
- Jaskinia...
- Co?!
- Nad nami, na półce skalnej. Ale ma mieszkańców. Nie są to jednak wilki.
- Coś za dużo wiesz!
- Zaklęcie działa, więc o co chodzi?
- Mag... z tego co pamiętam byłeś wojownikiem, a nie magiem.
- Myślisz, że spotkałem tylko was od tamtego dnia? A właśnie, wiesz może co z Wi...? - Przerwałem jego wypowiedź odcinając mu dostęp powietrza.
- Nie wymawiaj jej imienia!
- Uraz z przeszłości? - Wydusił wilk. Zaciskałem łapy na jego gardle coraz mocniej... i mocniej. Zapewne bym nie puścił... W jednej chwili poczułem uderzenie w bok po czym wylądowałem na śniegu. Mirror osunął się na ziemię ciężko łapiąc powietrze, a Patton przysiadł przy nim upewniając się, że nie zrobiłem mu nic złego. Po chwili podszedł do mnie i spojrzał na mnie karcąco. Nie musiał nic mówić, wiedziałem, że przegiąłem. - Na górze jest jaskinia, a w niej niedźwiedź. - Zwrócił się do Pattona . - Jeśli mi nie wierzysz mogę go wywabić i sam zobaczysz.
Beta spojrzał na mnie, wydawał się niezdecydowany.
- Można mu zaufać, proszę uwierz mi Pattonie. -Wydusiłem z siebie wstając. - Zajmij się tym niedźwiedziem Mir, my idziemy po ofiarę, a potem po nasze rzeczy.
Po chwili byliśmy już przy martwym zwierzęciu . Stanęliśmy obok siebie i zarzuciliśmy zwierzę na grzbiety. Szybkim krokiem ruszyliśmy przed siebie, w kierunku znalezionej jaskini. W chwili gdy tam dotarliśmy, widzieliśmy końcówkę zmagań z niedźwiedziem. Otumanione zwierzę wyszło przed jaskinię. Była ona dość wysoko. Mir wyszedł za nim... ruszył lekko łapą, a zwierzak rzucił się w dól upadając na łeb. Dźwięk łamanych kości rozszedł się delikatnym echem, a biały puch zabarwiła czerwona ciecz.
- Gdybym puścił go wolno mógłby tu wrócić. Miał tu swoje legowisko. - Wyjaśnił Mirror. Bez słów zostawiliśmy zwierzę przed wejściem do jaskini, a sami ruszyliśmy po nasze rzeczy.
***
Byliśmy już w jaskini i kończyliśmy zbierać manatki, kiedy Patton podszedł do mnie.
- Co zamierzasz zrobić z tamtym szczeniakiem?
- Mir nie jest taki głupi.
- Znam go około dwóch godzin, nie mogę tego stwierdzić.
- Rozumiem, w każdym razie nie chcę żeby z nami lazł. Posiedzi z nami przez dwa dni, a jak skończy się mięso z polowania wskażemy mu drogę do watahy. Chciałbym pójść jeszcze dalej, nie wiem jak Ty.
< Patton? Brak pomysłu... >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!