wtorek, 21 lipca 2015

Od Niny - Mroźne szczyty

Budząc się rano wstałam, by móc zobaczyć wschód słońca... Wbiegłam na swoją jaskinię bez większego trudu i usidłam patrząc na wschód. Był taki piękny...Popatrzyłam na Wiecznie Zimowe Szczyty. Widziałam je z oddali. Nagle zauważyłam wilka wspinającego się po nich. Nie musiałam zobaczyć, by wiedzieć kto to jest. Wilk, a właściwie Patton rozłożył skrzydła, machnął nimi i odleciał gdzieś powyżej chmur. Zawyłam dając mu znak, że go widziałam. Ten również wydał z siebie krótkie wycie i po chwili już widziałam jego cień, ponieważ zleciał trochę niżej. Ruszył się i przez chwilę było widać tylko jedną łapę wystającą znad chmur. Zaśmiałam się cicho, aby tylko przebiegający zaledwie 20 centymetrów ode mnie zając to usłyszał. Patton wzbił się jeszcze wyżej.
- Patton! Gdzie lecisz? - zapytałam. Wilk zleciał niżej, po czym ustał obok mnie.
- Nigdzie. Robiłem rundkę by rano rozprostować skrzydła. Dzisiaj przydadzą mi się. - odparł.
- Dobrze, zatem... Nie przeszkadzam ci. Żegnaj, Pattonie. - pożegnałam się i zeskoczyłam z jaskini. Po chwili zniknęłam w mojej jaskini. Później poszłam na polowanie w góry. Tam zobaczyłam różne zwierzęta; kozy, owce, krowy... Postanowiłam upolować owcę. Zakradłam się do jagnięcia, a jego matka zaczęła beczeć pokazując tym samym innym owcom, że drapieżnik zakradł się do nich stada, którym byłam ja. Szybko chwyciłam jagnię i szaleńczym biegiem ruszyłam w stronę mojej jaskini. Tam zabiłam jagnię. Dobrze, że nie było dość chude. Było gdzieś na skraju dorosłości, więc było co jeszcze zjeść. Kiedy skończyłam pałaszować młode owcy, pobiegłam szukać Pattona. Znalazłam go na granicy terenów Watahy Krwawego Wzgórza. Obok niego stała jego partnerka.
- Makka, wybieracie się gdzieś? - spytałam samicę beta.
- Och... My... Idziemy poza tereny Watahy, by szukać nowych. - odpowiedziała.
- Czy... mogłabym wybrać się z wami? - kiedy to powiedziałam, Makka spojrzała na swojego partnera.
- Hm... Pattonie, czy Nina mogłaby z nami podróżować po lodowatych górach? - spytała go.
On tylko powoli skinął głową i ruszył truchtem przed siebie. Ja i Makka ruszyłyśmy za nim.

<Patton? Makka?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!